Brazylijski piłkarz był wolnym agentem po rozwiązaniu kontraktu z Corinthians za porozumieniem stron.
W poniedziałek rano zgodnie z planem poleciał samolotem do Rzymu. Na miejscu okazało się, że nie oczekuje na niego żaden przedstawiciel klubu.
30-latek był zmuszony samodzielnie udać się do Bologni. Gdy uświadomił sobie, że nikt po niego nie przyjedzie, wsiadł w taksówkę i ruszył do nowego klubu.
Włoskie media donoszą, że prezes włoskiego klubu zawiesił czterech pracowników klubu odpowiedzialnych za wpadkę w powitaniu nowego pomocnika.
Współpracownik techniczny Adriano Polenta, sekretarz generalny Luca Befani, odpowiedzialny za komunikację Carlo Caliceti i członek działu marketingu Andrea Battacchi usłyszeli, że mają trzymać się z dala od klubu.
Ibson musi jeszcze wrócić do ojczyzny, by zdobyć dokumenty uprawniające go do stałego pobytu we Włoszech.