Hiszpański klasyk pomiędzy Realem Madryt a FC Barceloną zakończył się zwycięstwem (3:2) gospodarzy po bramce Jude'a Bellinghama z samej końcówki meczu. Zespół z Katalonii prowadził w tym pojedynku dwukrotnie, lecz mimo to nie zdołał odnieść korzystnego dla siebie rezultatu.
Warto wspomnieć, że niedzielne El Clásico mogło potoczyć się całkowicie inaczej, gdyby bramka FC Barcelony z 28. minuty została ostatecznie uznana. Sędziowie po analizie VAR zdecydowali, jednak że piłka po uderzeniu Lamine'a Yamala nie przekroczyła linii bramkowej swoim całym obwodem.
Sytuacja ta spotkała się z wieloma kontrowersyjnymi opiniami. W prawidłowej ocenie nie pomógł również brak technologii goal-line, która w hiszpańskiej ekstraklasie jest niedostępna z powodu zbyt dużych kosztów, związanych z wdrożeniem tego systemu.
Na pomeczowej konferencji prasowej głos w sprawie nieuznanego gola FC Barcelony zabrał Carlo Ancelotti. Szkoleniowiec Realu otwarcie przyznał, że decyzja sędziów była jego zdaniem jak najbardziej uczciwa.
- Uważam, że uderzenie Yamala nie było golem. Nie da się jednoznacznie określić, czy piłka wpadła do siatki. Dlatego w takiej sytuacji sędzia nie może przyznać Barcelonie gola - powiedział.
Włoch jest również przekonany, że rzut karny z pierwszej połowy spotkania zdecydowanie należał się jego zespołowi i został odgwizdany w prawidłowy sposób.
- Rzut karny, który został odgwizdany na Lucasie Vázquezie wydaje mi się uzasadniony, to jasne - przyznał.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
