Cichy bohater półfinału Ligi Mistrzów Real Madryt - Manchester City

Real Madryt przed własną publicznością zremisował z Manchesterem City 1:1. Duża w tym zasługa Kyle’a Walkera, który w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów zaprezentował się fenomenalnie.

Brazylijczyk przyzwyczaił do tego, że przeciwko angielskim drużynom radzi sobie znakomicie. Przekonali się o tym Trent Alexander-Arnold oraz Reece James.

W dwumeczu z Liverpoolem strzelił dwa gole i zanotował tyle samo asyst. Podczas rywalizacji z Chelsea zapisał on na swoim koncie dwie asysty.

Pep Guardiola zdecydował, aby to Kyle Walker zajmował się kryciem Viníciusa Júniora.

To, że tego wieczoru atakującemu nie będzie łatwo, piłkarz Realu Madryt zrozumiał bardzo szybko.

Anglik nie odstępował 22-latka praktycznie na krok, a szukając dla siebie więcej miejsca, w pewnej chwili skrzydłowy postanowił zmienić stronę.

„Viní” na dobrą sprawę minął Walkera raz czy dwa razy. Gdy zdobywał bramkę, w tej akcji zszedł do środka, a przed nim byli stoperzy.

Nie jest tajemnicą, że w formacji ofensywnej „Królewskich” pierwsze skrzypce grają właśnie reprezentant Brazylii i Karim Benzema. Wyłączenie z gry tego pierwszego przez prawego defensora przyczyniło się do wywiezienia remisu z trudnego terenu, jakim jest Estadio Santiago Bernabéu.

Jak policzyli statystycy, Walker wygrał osiem pojedynków, wykonał osiem wślizgów oraz pięciokrotnie wybijał futbolówkę. To więcej niż jakikolwiek inny zawodnik Manchesteru City w tym spotkaniu.

Możemy zatem powiedzieć, że to nieoczekiwanie blisko 33-latek był cichym bohaterem pierwszego półfinału Ligi Mistrzów.