Druga seria gier Pucharu Narodów Afryki pełna emocji. Bójka po meczu Maroka i... sprytny sposób na obejście protokołu VAR [WIDEO]

Druga seria gier Pucharu Narodów Afryki pełna emocji. Bójka po meczu Maroka i... sprytny sposób na obejście protokołu VAR [WIDEO] fot. Elbotola [YouTube]
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz
Źródło: Transfery.info

Druga seria spotkań grupowych na mistrzostwach „Czarnego Lądu” dobiegła końca. Ostatnie mecze zapewniły nam sporo emocji i nie rozstrzygnęły losów poszczególnych reprezentacji.

Przed rozpoczęciem ostatnich trzech pojedynków w drugiej kolejce Pucharu Narodów Afryki wiedzieliśmy, że bez względu na wszystko w dalszej części turnieju na pewno zobaczymy Republikę Zielonego Przylądka oraz Senegal.

Wielką chrapkę na dołączenie do nich przejawiało Maroko, któremu po zwycięstwie nad Tanzanią przyszło się zmierzyć z niezwykle ofensywnie usposobioną Demokratyczną Republiką Konga.

Ta nie zamierzała zmieniać obranej taktyki na potyczkę z czwartą siłą globu, co zapowiadało nam bardzo atrakcyjne i obfitujące w sytuacje widowisko. I takie w istocie ono było.

Najpierw stroną przeważającą były „Lwy Atlasu”. Przyniosło to oczekiwany skutek w postaci objęcia prowadzenia po trafieniu Achrafa Hakimiego.

W dalszej części pierwszej połowy oba zespoły wymieniały się ciosami. Nie przynosiło to zmiany rezultatu i to pomimo tego, że VAR, czuwający z największą starannością nad sprawiedliwym przebiegiem turnieju, poprawił kolejne poważne niedopatrzenie arbitra głównego.

Tym razem nie dostrzegł on zagrania piłki ręką przez Marokańczyka we własnym polu karnym. Poskutkowało to obejrzeniem sytuacji na monitorze i wskazaniem na jedenasty metr. Cédric Bakambu nie wykorzystał jednak stałego fragmentu do doprowadzenia do wyrównania.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Żadnej z drużyn nie udawało się stworzonych okazji zamienić na bramkę aż do ostatniego kwadransa, kiedy to rezerwowy Silas Wamangituka pokonał Bono.

To trafienie zmobilizowały „Lamparty” do poszukania jeszcze zwycięskiego gola. Momentami rozpaczliwa obrona Maroka uchroniła faworyzowany zespół od niespodziewanej porażki.

Po ostatnim gwizdku doszło jeszcze do bardzo nieprzyjemnego zdarzenia z udziałem obu ekip. Wszystko zaczęło się od spięcia selekcjonera Walida Regraguiego z kapitanem rywali Chancelem Mbembą.

Kongijczyk kilka chwil wcześniej był głęboko zawiedziony decyzją sędziego, który nakazał mu opuścić boisko po interwencji służb medycznych. Defensor nie wzywał jej jednak i nie chciał zgodzić się z argumentacją arbitra. Zyskał dzięki temu kilka cennych sekund, by potem jeszcze energicznie domagać się otrzymania zgody na powrót na boisko.

Środkowy obrońca nie zdążył wrócić na zajmowaną pozycję, gdy spotkanie dobiegło końca. Wtedy podszedł do niego opiekun „Lwów Atlasu”, by podziękować mu za występ i przekazać kilka cierpkich słów na temat jego zachowania. Poddenerwowany jeszcze Mbemba nie chciał go słuchać. Pomiędzy panami wywiązała się mała szarpanina, do której dołączyli pozostali piłkarze oraz członkowie sztabu.

Wydawało się, że nerwowa wymiana zdań nie przyniesie dalszej eskalacji. Wówczas jeden graczy Maroka ruszył sprintem w kierunku tunelu, by jeszcze rozmówić się z Mbembą. W pogoń za nim ruszył Bono i chwycił go za koszulkę, by powstrzymać od popełnienia poważnego występku. Wkrótce wokół nich pojawili się też inni piłkarze.

Selekcjoner Maroka zapytany o całe zajście przeprosił jedynie za zamieszanie i wyraził ubolewanie z powodu faktu, że obie strony nie potrafiły się zachować oraz dać dobrego przykładu.

***

Powyższych rezultat oznaczał, że mierzące się ze sobą w drugim pojedynku Zambia oraz Tanzania musiały zawalczyć o pełną pulę, żeby znacząco zwiększyć swoje szanse na wyjście z grupy.

Za faworyta tego starcia były postrzegane „Miedziane Pociski”. Niespodziewanie utrudniły sobie one jednak zadanie, ponieważ najpierw straciły niespodziewanie gola, a potem musiały kończyć mecz w osłabieniu po dwóch żółtych kartkach ujrzanych przez Rodricka Kabwe.

Na domiar złego powinny chyba... przegrywać 0:2. W kuriozalny jednak sposób zachował się sędzia, który w ostatniej akcji pierwszej połowy podyktował faul dla „Taifa Stars” w bocznym sektorze praktycznie na linii pola karnego.

Piłkarze Tanzanii sugerowali mu mocno, że przewinienie miało miejsce już w jego obrębie. Wówczas do gry wszedł niezawodny na turnieju VAR i wezwał arbitra do obejrzenia sytuacji pod kątem podyktowania jedenastki.

Do tej pory każda taka interwencja kończyła się zmianą decyzji. I tym razem stało się podobnie, ale... ku zaskoczeniu wszystkich sędzia uznał, że jednak faulu nie było i zakończył połowę.

Po niej grająca w osłabieniu Zambia stworzyła sobie więcej sytuacji i doprowadziła ostatecznie do wyrównania. Takim też rezultatem zakończył się mecz, który raczej przekreśla szanse obu ekip na wywalczenie awansu do fazy pucharowej choćby z trzeciej lokaty.

***

Natomiast w spotkaniu zamykającą drugą serię gier zmierzyły się Republika Południowej Afryki z Namibią. Oba zespoły pokazały się z dobrej strony w pierwszej kolejce. Niestety „Bafana Bafana” uznała finalnie wyższość Mali, ale za to „Dzielni Wojownicy” rozprawili się sensacyjnie z Tunezją.

W efekcie stanęli przed olbrzymią szansą na zapewnienie sobie pierwszego w historii awansu do fazy pucharowej. Republika Południowej Afryki nie mogła im na to pozwolić i zaprezentowała się na ich tle zdecydowanie lepiej.

Już na przerwę ekipa z południowej części kontynentu schodziła z trzybramkową przewagą. Oczywiście jedno z tych trafień zawdzięcza interwencji VAR-u. W tym jednak wypadku można rozgrzeszyć arbitra, ponieważ ani on, ani jego asystenci nie mieli żadnych szans na wyłapanie zagrania piłki ręką przez defensora rywali.

Z kolei w drugiej odsłonie „Bafana Bafana” dała swojemu bramkarzowi wolne, ponieważ ani razu nie musiał się on wysilić. Natomiast ofensywnie usposobieni gracze znaleźli jeszcze tylko raz drogę do bramki Namibii. Dzięki temu RPA odniosło okazałe zwycięstwo i praktycznie może czuć się pewne wzięcia udziału w fazie pucharowej Pucharu Narodów Afryki.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy