„Wilki” postanowiły, że przed deadline’em powalczą o angaż środkowego napastnika. W związku z tym w czwartek przedstawili propozycję, która dotyczyła wypożyczenia z opcją kupna.
Jak wyznał dyrektor sportowy Salernitany, oferowana kwota była poniżej krytyki. Inna sprawa, że przed jej złożeniem nikt nie skontaktował się z włoskim klubem.
Koniec końców Senegalczyk nie zmienił pracodawcy.
– Ostatnie dni na rynku transferowym były dla nas mocno skomplikowane. Nie było to naszym zamiarem, ponieważ zakończyliśmy już naszą działalność – rozpoczął Morgan De Sanctis.
– Jeśli chodzi o Dię, chcę wysłać wiadomość, że domagamy się szacunku dla Salernitany, do mnie, dla historii klubu i jego fanów – oświadczył.
– W czwartek późnym wieczorem otrzymaliśmy telefon z informacją o wypożyczeniu z opcją wykupu za kwotę, którą gdybyśmy podali do wiadomości publicznej, wywołałaby incydent dyplomatyczny – wyznał.
– Żaden z ich dyrektorów nie skontaktował się ze mną osobiście. To wpłynęło na Dię. Oczekuję, że piłkarz zda sobie sprawę z tego, jak wiele mu daliśmy, ponieważ chcemy relacji opartej na wzajemnym szacunku i mamy nadzieję, że będziemy mogli kontynuować współpracę tak, jak przez ostatnie 12 miesięcy – zauważył.
– Ja, prezydent i cała Salernitana nie zapomnimy tego, co zrobiło Wolverhampton – zaznaczył.
Boulaye Dia w poprzednim sezonie strzelił 16 goli i zanotował sześć asyst. Latem doszło do jego wykupu za sumę 12 milionów euro.