Dziś rano katalońska policja wkroczyła do biur wicemistrza Hiszpanii, aby zabezpieczyć dokumenty mogące dowodzić praniu brudnych pieniędzy przez byłego sternika klubu oraz jego współpracowników - Óscara Grau oraz Ramóna Pontiego
To powrót do sprawy sprzed kilku miesięcy. Wówczas klubowe władzy miały dyskredytować w oczach opinii publicznej nie tylko swoich oponentów, ale i takich piłkarzy jak Lionel Messi czy Gerard Piqué.
Aferę okrzyknięto mianem „Barça Gate” i w związku z powagą całej sytuacji, w FC Barcelonie przeprowadzono wewnętrzne śledztwo. Audyt nie wykazał większych wykroczeń ówczesnych sterników ekipy, ale mimo to Josep Maria Bartomeu podał się do dymisji.
W międzyczasie oddzielne śledztwo prowadziła prokuratura, co doprowadziło do wydania przez Sąd numer 13 w Barcelonie zgody na przeszukanie obiektów należących do klubu. Jak podkreśliła „Blaugrana” w komunikacie prasowym, obecnie trwa dochodzenie i należy pamiętać o zasadzie domniemania niewinności.
O wspomnianej zasadzie mówili dzisiaj Toni Freixa i Joan Laporta, pytani o swoje odczucia względem aresztowania Bartomeu.
– Są to działania w zakresie prowadzenia konkretnego dochodzenia, które, jak rozumiemy, ma charakter sądowy. Musimy jednak pamiętać o domniemaniu niewinności. Byliśmy już świadkami wkroczenia sił państwowych do domu byłego prezydenta, Sandro Rosella, który został potem uniewinniony. Musimy być zatem ostrożni. Klub dobrze robi, współpracując z policją – oświadczył Freixa w rozmowie z Movistar.
– Zbyt wielu ludzi chce skrzywdzić Barçę. Nie pozwolimy na to. Nigdy nie będziesz szedł sam – napisał w międzyczasie na Twitterze.
– Kluczowe jest tutaj domniemanie niewinności. Chociaż jego rządy nie były najlepsze, nadal pozostaje byłym prezydentem Barcelony i jest to wiadomość, która nie jest dobra dla nikogo, także dla klubu. Prawda jest taka, że jest to z pewnością szokująca wiadomość – stwierdził Laporta na falach radiowych rozgłośni UA1 LLEIDA RÀDIO.
Następnie sztab wyborczy drugiego z wymienionych Hiszpanów wygłosił oświadczenie.
„W świetle przeszukań, które miały miejsce w biurach klubu, jak również aresztowań byłego prezydenta i członków kierownictwa klubu, pragniemy powiedzieć, że mamy najwyższy szacunek dla działań sądowych i policyjnych oraz dla domniemania niewinności. To bardzo zaszkodziło wizerunkowi i reputacji naszego klubu” – głosi komunikat.
– To boli wszystkich kandydatów, bo zwycięzca trafi do klubu zrujnowanego finansowo i etycznie. Rosell ląduje w więzieniu, a rok później aresztowany zostaje Bartomeu. To najpoważniejszy moment w historii klubu. A w niedzielę wybory. Zadecydujemy o przyszłości, którą właśnie zbrukano – zauważył Marcos López, współpracownik Cadena SER.
Tym samym do sprawy zatrzymania byłego sternika FC Barcelony odniosło się dwóch z trzech kandydatów na nowego prezydenta klubu. Przypomnijmy, że wraz z Víctorem Fontem już siódmego marca wezmą oni udział w wyborach.