Reprezentant Polski wyszedł na sobotni mecz w pierwszym składzie
mistrza Niemiec. W 61. minucie zdobył on bramkę, notując 29.
ligowe trafienie w tym sezonie. Kilkanaście minut później Heynckes
zdecydował się ściągnąć go z murawy. W miejsce 29-latka pojawił
się na niej Sandro Wagner.
Opuszczający boisko Polak nie
podał ręki szkoleniowcowi, jak mają to w zwyczaju zawodnicy.
Napastnik w zasadzie w ogóle nie spojrzał w kierunku
Heynckesa.
Jak podają niemieccy dziennikarze, trener po
ostatnim gwizdku odniósł się do całej sytuacji. „Wiem, że
napastnicy są samolubni. Rozmawialiśmy już na ten temat i wszystko
zrozumiał. Coś takiego w ogóle mnie nie śmieszy. Ja jestem szefem
i nikt inny” - przytaczają słowa 72-letniego szkoleniowca.
Przypomnijmy, że Lewandowski od wielu miesięcy jest łączony
z opuszczeniem Bayernu. Zgodnie z większością medialnych doniesień
Polak szuka nowych wyzwań. Do tej pory najwięcej informacji
pojawiało się na temat jego transferu do Realu Madryt.
Foch Lewandowskiego? Heynckes: Ja jestem szefem
fot. Transfery.info
Telewizyjne kamery wychwyciły, że schodzący z boiska w trakcie spotkania Bayernu z 1. FC Köln (3:1) Robert Lewandowski nie podał ręki trenerowi swojej drużyny, Juppowi Heynckesowi.