Hebei FC na skraju upadku. „Klub nie może opłacić rachunków za wodę i prąd”

Odkąd ekipę z Qinhuangdao przejęło China Fortune Land Development, zawitali do niej znany z występów w Legii Warszawa Miroslav Radović, Gaël Kakuta, Stéphane Mbia, Hernanes czy Ezequiel Lavezzi. Jednak prawdziwą wisienką na torcie był angaż Javiera Mascherano.

W 2018 roku zespół prowadzony początkowo przez Manuela Pellegriniego, a następnie Chrisa Colemana zajął czwarte miejsce w tabeli Chinese Super League.

Niedługo potem zaczęły się problemy Hebei FC, w którym od 2020 roku trudno dopatrzyć się większej gwiazdy. W kadrze przez rok przebywał Ricardo Goulart, ale ostatecznie wrócił on do Guangzhou FC.

Dziś klub, mimo zakwalifikowania się grupy mistrzowskiej, znajduje się na skraju upadku. Wszystko przez kryzys finansowy.

Podmiot szuka sponsora, a w międzyczasie problem się pogłębia. Jeśli sprawa nie będzie miała szczęśliwego finału, działalność nie będzie kontynuowana, o czym poinformowano przed miesiącem w oficjalnym komunikacie.

Doszło do tego, że nie starcza na bieżące potrzeby, jak rachunki za prąd czy podróże na mecze wyjazdowe. W efekcie 60 pracowników zrzekło się wynagrodzenia.

Jednocześnie zawieszona została działalność czterech sekcji w akademii młodzieżowej. Wszystko po to, aby obniżyć koszty utrzymania centrum treningowego. Część pracowników biurowych wysłano również na przymusowe urlopy.

„Od 2020 roku Hebei FC zmaga się z bezprecedensowymi problemami. Prawdą jest, że klub nie może opłacić rachunków za wodę i prąd oraz sfinansować koszty podróży. Tak długo, jak klub może przetrwać, życzymy sobie, abyśmy mogli pracować dla niego bez ubiegania się o wynagrodzenie od dzisiaj, dopóki kryzys nie zostanie zażegnany, a reforma strukturalna nie będzie przeprowadzona w pełni” – czytamy w liście podpisanym przez pracowników klubu.

Rozgrywki zostaną wznowione 15 grudnia. Hebei FC ma zatem miesiąc na uprządkowanie spraw.

***

OFICJALNIE: Sześć klubów znika z chińskiej piłki. W tym... mistrz Chinese Super League