Hiszpania rządzi Europą!

Euro 2008 zakończone. Po dobrym meczu finałowym Hiszpanie zdobyli puchar Henri Delaunay'a i przez najbliższe 4 lata będą dumnymi Mistrzami Europy. Euro wygrała drużyna grająca ładnie dla oka i skutecznie. Bez nadmiernych kombinacji, ale ładnie. Niemcy przegrali w wielkim finale, ale nie mają się czego wstydzić - polegli z drużyną, która jest prawdziwie najlepsza w Europie. Gola na wagę tytułu strzelił Fernando Torres potwierdzając tym samym swoją klasę.

Finał - poprzedzony zgrabną ceremonią zamykającą Euro - stał na zadowalającym poziomie. Były szybkie akcje, dobre podania, trochę krwi i emocje aż do samego końca. Hiszpanie zaczęli mecz pewnie i z każdą minutą przejmowali inicjatywę na boisku. Sporadyczne akcje Niemców kończyły się albo kilkanaście metrów od pola karnego, albo gdzieś przy bocznej chorągiewce boiska. Ani Podolski, ani Ballack nie potrafili sforsować zapory hiszpańskiej. Hiszpanie byli początkowo nieco spięci, ale szybko otrząsnęli się i co rusz zagrażali bramce Lehmanna. Nowy bramkarz VFB Stuttgart popisał się nawet jedną fenomenalną interwencją, ale było to stanowczo za mało. Na pewno za mało na Fernando Torresa. Młody Hiszpan strzelił jedyną bramkę finału Euro 2008 - najpierw Philip Lahm popełnił błąd i nie wbiegł zdecydowanie przed napastnika Liverpoolu, który obiegł go w dziecinny sposób, a potem sekundę za późno z bramki wyszedł Jens Lehmann: Torres uderzył nad wybiegającym bramkarzem tuż przy długim słupku i zapewnił prowadzenie Hiszpanom. Jak się później okazało zapewnił też tytuł mistrzowski.

W drugiej połowie Lahm usiadl na ławce rezerwowych. Wprowadzony za niego Jensen nie wniósł jednak za wiele do gry Niemców. To Hiszpanie nadal konstruowali akcje i stwarzali zagrożenie pod bramką Lehmanna. Trzeba wyszczególnić tu dobrą grę Iniesty. Pomocnik Barcelony potrafi zrobić z piłką naprawdę wiele. Gdy trzeba było potrafił też przytrzymać piłkę, albo zagrać ją na najmniej wygodną pozycję dla Niemców. Niemcy z kolei pogubili się. Loew zaczął wpuszczać kolejnych napastników: Kuranyi'ego i Gomeza. Efekt? Znikomy. Chyba lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie szybkiego jak wiatr Davida Odonkora na skrzydło, który po wygranych pojedynkach biegowych mógłby dośrodkowywać na głowę do Miroslava Klose.

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Niemcy próbowali atakować większą liczbą graczy, ale razili nieskutecznością podań i brakami technicznymi (w meczu z Polską nie było to widoczne, z Hiszpanami musiało być inaczej). Konsekwencją tych prób ataków były liczne kontry Hiszpanów. Aż do 90 minuty nie było wiadomo, czy Niemcom uda się wyrównać, czy też może Hiszpanie ukoronują swój wysiłek zdobyciem drugiej bramki. Więcej bramek jednak nie padło i wynik 1:0 dał Hiszpanom drugie w historii Mistrzostwo Europy. Zasłużone! Niedoceniani przed turniejem piłkarze pokazali Europie, że piłkę najlepiej kopie się właśnie w Hiszpani.

Hiszpania - Niemcy 1:0
Gol: Fernando Torres

Hiszpania: Iker Casillas - Sergio Ramos, Carles Puyol, Carlos Marchena, Joan Capdevila - Marcos Senna - Andres Iniesta, Xavi, Cesc Fabregas (63. Xabi Alonso), David Silva (66. Santi Cazorla) - Fernando Torres (78. Daniel Guiza)

Niemcy: Jens Lehmann - Arne Friedrich, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Philipp Lahm (46. Marcell Jansen) - Bastian Schweinsteiger, Torsten Frings, Michael Ballack, Thomas Hitzlsperger (58. Kevin Kuranyi), Lukas Podolski - Miroslav Klose (79. Mario Gomez)

Łukasz Sawala