Po zwycięskiej potyczce „Los Sevillistas” ich trener udał się na konferencję prasową. Joaquín Caparrós zaskoczył wszystkich, ujawniając, że zmaga się z poważną chorobą.
– Wiesz, że moja krew gotuje się na czerwono, ale biała krew została zainfekowana i chciałem ją zrównoważyć. Mam przewlekłą białaczkę, która nie przeszkadza mi jednak w wykonywaniu zawodu. Prowadzę swoje normalne życie i muszę podziękować wszystkim graczom – powiedział.
– Nie mam żadnego leczenia i chcę cieszyć się szansą, jaką daje mi Sevilla, aby ponownie trenować mój zespół. Nie będę o tym więcej mówić, ale chcę, żeby wszyscy zachowali spokój. Na mojej twarzy można dostrzec radość, a ja od siebie mogę obiecać wszystkim tym, którzy darzą mnie uczuciem, że zaprezentuję dużą wolę walki – uzupełnił.
Przypomnijmy, że 63-latek objął zespół 15 marca, kiedy to zwolniony został Pablo Machín. Od tego czasu Sevilla rozegrała trzy mecze i przegrała tylko jeden (z Valencią 0:1).