W ostatnich tygodniach w Premier League na całego ruszyła trenerska karuzela. Z posadami pożegnali się Mauricio Pochettino oraz Unai Emery. Niepewna jest także przyszłość Ole Gunnara Solskjæra.
Okazuje się jednak, że Norweg nie jest osamotniony w obawach o swoje stanowisko. W podobnej sytuacji znajduje się jego vis-à-vis z Evertonu, a konkretnie Marco Silva. Drużyna przez niego prowadzona spisuje się bowiem zdecydowanie poniżej oczekiwań i w tabeli zajmuje dopiero szesnaste miejsce.
Media na Wyspach zaczęły spekulować, jakoby miał on zostać w najbliższym czasie zwolniony.
W niedzielę jego podopieczni zmierzą się na wyjeździe z Leicester City i nie można wykluczyć, że spotkanie z wiceliderem będzie kluczowe dla jego przeszłości.
Do plotek postanowił odnieść się sam zainteresowany.
- Oczywiście, że śpię spokojnie. Nie mam powodów, by było inaczej. Codziennie daję z siebie maksimum, więc dlaczego miałbym nie spać spokojnie? To byłby nonsens.
- Nie marnuję czasu na myślenie o głupotach i czytanie jakichś artykułów. Ani minuty. Skupiam się na tym, co tu i teraz. Nie zamierzam przejmować się sprawami, na które nie mam wpływu. Najważniejszy jest dla mnie najbliższy mecz — skwitował Portugalczyk.
Spotkanie przeciwko Leicester City zostanie rozegrane na King Power Stadium w niedzielę. Początek o godzinie 17:30.