Polski napastnik kilka
dni temu udzielił bardzo odważnego wywiadu tygodnikowi „Der
Spiegel”. 29-latek dość jednoznacznie wypowiedział się w nim na
temat filozofii, zgodnie z którą prowadzony jest monachijski klub.
Jak powiedział m.in.: „Bayern musi coś wymyślić, jeśli
faktycznie chce sprowadzić światowej klasy piłkarzy do Monachium.
Gdy ktoś chce grać o najwyższe cele, to niezbędne jest posiadanie
najlepszych zawodników. (…) Dlaczego najdrożsi gracze
trafili do Anglii, Hiszpanii, Włoch i Francji? Do tej pory Bayern
nie płacił za zawodników więcej, niż 40 milionów euro. Trzeba
powiedzieć, że to w skali obecnego rynku transferowego bardzo
przeciętna kwota”.
Effenberg postanowił odpowiedzieć
„Lewemu” w swoim tekście na T-online.de.
„Sam
powiedziałem jakiś czas temu, że Bayern może utracić kontakt z
zespołami z Paryża czy Barcelony, jeśli nie będzie wydawał
podobnych pieniędzy. On jest jednak zawodnikiem i powinien zwracać
uwagę na to, co mówi.
Lewandowski zaatakował filozofię
klubu. Uli Hoeneß wielokrotnie powtarzał, że nie będzie oferował
100 czy 150 milionów euro za piłkarzy. Zaatakował również
kolegów z zespołu. Najwyraźniej nie mają bowiem oni odpowiedniej
jakości, by sięgnąć po triumf w Lidze Mistrzów, na czym mu
bardzo zależy.
Mamy w Niemczech świetnych zawodników. 100, 150, 200 milionów za zagraniczną gwiazdę? Za takie pieniądze można pozyskać pięciu, sześciu rodzimych graczy. Każdy z nich wiedziałby, jak tworzyć drużynę. Jeśli Bayern chce w pełni iść taką drogą, powinien pożegnać się z zagranicznymi piłkarzami, w tym również Lewandowskim. On może pójść do PSG. Albo Barcelony. Wtedy będzie w klubie, który robi to, czego chce”.