Obecnie transfery nawet przeciętnych polskich piłkarzy za granicę nie robią na nikim większego wrażenia. Kilkadziesiąt lat temu było jednak zupełnie inaczej, a ojczyzny nie mogli opuszczać również zawodnicy, którzy najbardziej wyróżniali się w reprezentacji. Nie pozwalały na to władze - ani PZPR-u, ani piłkarska centrala. Z czasem pozwalano na wyjazdy graczom po 30. roku życia, a w latach osiemdziesiątych zmniejszono kryterium do 26-28 lat.
Nie zmienia to faktu, że wcześniej zablokowanych zostało wiele transferów. Polskim piłkarzom koło nosa przechodziła gra w dużych klubach i nieporównywalnie większe pieniądze od tych, na które mogli liczyć w kraju. Przykładem jest tutaj niedoszła przeprowadzka Włodzimierza Lubańskiego do Realu Madryt.
- Nie chodzi o żadną niedającą się zweryfikować legendę. Prezes Realu przyleciał do Polski, oferował Górnikowi milion dolarów, wtedy kwotę niebotyczną. Z Górnika odesłali go do Warszawy, bo w tamtym systemie musiała zapaść odgórna decyzja w centrali. Nic nie wskórał, władza nie zgodziła się, żeby Lubański grał w zagranicznym klubie. Dzisiaj przy tak atrakcyjnej transferowej ofercie dogadano by się w kwadrans. Nawet nie będę panu mówił, jakie Real proponował mi pieniądze za indywidualny kontrakt, bo wszyscy, słysząc tę kwotę, zaczęliby się pewnie dziwić, dlaczego jednak nie uciekłem z Polski - przyznał Lubański w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
- Potem oczywiście wreszcie wyjechałem, ale to był już zupełnie inny moment w karierze, bo po kontuzji w meczu z Anglią nigdy nie osiągnąłem dawnego poziomu, zawsze brakowało mi tego samego „depnięcia”. Dostałem w końcu „zielone światło” na transfer do Lokeren. Najwyraźniej decydenci uznali, że skoro Lubański ma już tylko jedną zdrową nogę, to niech sobie wyjeżdża i męczy się za granicą - dodał zdobywca 48 bramek w 75 meczach reprezentacji Polski (cały wywiad TUTAJ).
Siedmiokrotny mistrz kraju i czterokrotny król strzelców Ekstraklasy w barwach Górnika w trykocie KSC Lokeren dalej regularnie trafiał do siatki. Uczynił to 97 razy. Następnie był jeszcze związany z Valenciennes, Stade Quimpérois oraz KRC Mechelen.