Chociaż Josep Maria Bartomeu, prezes „Blaugrany”, jest pozytywnie nastawiony do całej sprawy, „Błękitni” mają spore wątpliwości co do samej podróży. Włoski rząd zdążył bowiem wprowadzić już obostrzenia dotyczące ruchu międzynarodowego, a jakby tego było mało, Hiszpanie zakazali lądowania na swoim terenie samolotom z Półwyspu Apenińskiego.
To wszystko powoduje, że już sam pomysł przylotu do Barcelony przez ekipę Gennaro Gattuso wydaje się skomplikowany. Napoli czeka teraz na reakcję ze strony obu rządów, a także władz UEFA, które muszą wspólnie zdecydować, czy ten przypadek można uznać jako wyjątek od powyższych obostrzeń.
W efekcie podróż ekipy spod Wezuwiusza na nadchodzący mecz Ligi Mistrzów jest zagrożona. Na tę chwilę klub ma przejawiać chęć do przylotu na teren Hiszpanii. Problem w tym, że wciąż nie wie on, jak się tam dostać.
Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu obu drużyn padł wynik remisowy (1:1). Rewanż zaplanowano z kolei na 18 marca.