Lukas Podolski jest dla Górnika Zabrze kimś zdecydowanie więcej niż tylko piłkarzem. Mistrz świata z 2014 roku dba o interesy klubu również poza boiskiem, a jak wiadomo, ma on swoje organizacyjno-finansowe ograniczenia.
Nie od dzisiaj wiadomo, że „Poldi” macza palce przy transferach zabrzan, namawiając zawodników do przenosin do niego. Tak było z Daisuke Yokotą, a ostatnio z Lawrence'em Ennalim. Oba ruchy okazały się strzałami w dziesiątkę. Japończyk został szybko sprzedany za dwa miliony euro do Gentu (część z tej kwoty trafiła do jego poprzedniego klubu - Valmiery). Ennali stał się z kolei kluczowym graczem zespołu. Od grudnia strzelił pięć goli w Ekstraklasie.
W rozmowie ze Sportowefakty.wp.pl opowiedział on, jak to było z kontaktem ze strony Podolskiego.
- Przed podjęciem decyzji byłem trochę sceptyczny. Nie znałem Polski, nie znałem polskiej ligi, wiedziałem, że będę tu sam. To sprawiało, że miałem wątpliwości. Ale Podolski zaczął dzwonić. Najpierw do mojego agenta, gdy byłem na wakacjach. Opowiadał dużo dobrego o Górniku, przekonywał, że warto tu przyjść. A Lukas Podolski to w Niemczech wielkie nazwisko. No więc kiedy dzwoni do ciebie Podolski to… Jakby to powiedzieć, to był dla mnie niemal zaszczyt. Że ktoś taki namawia mnie do wspólnej gry w jego klubie - przyznał skrzydłowy.
- Postawa Podolskiego miała więc dla mnie wielkie znaczenie przy podjęciu decyzji. Zresztą, tu, w Zabrzu, też zawsze mogę na niego liczyć. I na boisku, i poza nim. Poza tym z „Poldim” nigdy nie ma nudy. Ma fajne poczucie humoru, a przy tym głowę mocno przy ziemi, a nie gdzieś w obłokach - dodał Ennali (cała rozmowa TUTAJ).
Piłkarz podkreślił, że w Zabrzu czuje się świetnie. Nie ma jednak co ukrywać, że obecnie jest kandydatem do następnej dużej sprzedaży w wykonaniu Górnika. Zobaczymy, jak rozwinie się ta sprawa.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
