Doświadczony pomocnik od 2011 roku występuje poza ojczyzną.
Kolejno reprezentował on barwy Trabzonsporu, saudyjskiego Al-Nasr,
Al-Sharjah i Sydney FC, a obecnie jest zawodnikiem Changchun Yatai.
Choć do pewnego momentu nic tego nie zapowiadało, jego zespół
niedawno spadł z Chinese Super League. Umowa Polaka jest ważna do
30 czerwca 2019 roku, ale jak sam mówi, na razie nie wie, co dzieje
się w klubie i czeka na informacje.
W rozmowie z „Przeglądem
Sportowym” wykluczył on związanie się na koniec kariery z jakimkolwiek polskim zespołem.
- Mam plan zakończyć karierę za granicą.
Takie było marzenie mojego taty. Powtarzał: „Żebyś tylko nie
wracał”. Gram poza Polską od 2011 roku. Jesteśmy z rodziną
szczęśliwi. Powrót do ligi nie jest mi do niczego potrzebny. Lubię
być w kraju na wakacje, święta - to moje miejsce. Pogram jeszcze
trzy lata, może zaliczę kolejną ligę i wrócę w roli dyrektora,
trenera lub eksperta - przyznał 32-latek, wypowiadając się również
na temat samej gry w egzotycznych ligach:
- Tylko Polacy mają
wyobrażenie, że wszystkie ligi dookoła są śmieszne, a to jednak
my kończymy występy w europejskich pucharach w sierpniu. Eksperci
wypowiadają się, że powinienem wrócić do ekstraklasy, jeśli
jeszcze marzę o reprezentacji. Mam inne zdanie. W Chinach gram wśród
panów piłkarzy, wielkich gwiazd. Takich zawodników raczej nigdy tu
nie będzie (całość TUTAJ).
Jesienią Mierzejewski rozegrał 19 meczów w
Chinese Super League, Zdobył w nich trzy bramki i zaliczył osiem
asyst.
Mierzejewski o planach na przyszłość. „To było marzenie mojego taty”
fot. Transfery.info
Adrian Mierzejewski wypowiedział się na łamach „Przeglądu Sportowego” na temat swojej przyszłości.