Miłosz Kozak trafił do Radomiaka Radom z Podbeskidzia Bielsko-Biała latem 2020 roku. Jego pierwszy sezon w barwach zespołu prowadzonego przez Dariusza Banasika był naprawdę udany. 24-latek pomógł zespołowi awansować do Ekstraklasy.
Skrzydłowy również i na najwyższym szczeblu spisywał się całkiem solidnie. Pojawiły się jednak aspekty pozasportowe, które przyczyniły się do tego, że został on zesłany do rezerw.
Powód? Doniesienia medialne sugerują, że nie żyje on w najlepszych relacjach ze sztabem szkoleniowym oraz kolegami z szatni. Pojawiły się nawet oskarżenia o rasizm.
Głos w sprawie postanowił zabrać zatem rzecznik Radomiaka Radom Damian Markowski.
- Miłosz ciągle pozostaje w drugim zespole i trenuje z drużyną Patryka Wolskiego. Na konferencji po meczu z Górnikiem Łęczna trener Dariusz Banasik mówił o oświadczeniu, które nie pojawiło się przez dalsze rozmowy wewnątrz klubu. Jeśli sytuacja Miłosza się zmieni, zapadnie decyzja o rozwiązaniu kontraktu lub o powrocie do treningów z pierwszym zespołem, to wszystko będzie jasne przed meczem z Górnikiem Zabrze lub podczas przerwy reprezentacyjnej - przyznał w rozmowie z Onet Sport.
Jaka będzie zatem przyszłość Kozaka? W tej chwili najbardziej prawdopodobne są dwa warianty: pierwszy zakłada rozwiązanie umowy w listopadzie, a drugi - odejście skrzydłowego w zimowym oknie transferowym.
Były zawodnik między innymi Lecha Poznań i Legii Warszawa rozegrał w trwającym sezonie łącznie 11 meczów. Jego dorobek to dwie asysty.