Niemiecki
klub podjął taką decyzję w związku z podejrzeniami o wspieranie
przez reprezentanta Tunezji radykalnych islamistów.
Afera
wybuchła już jakiś czas temu. 28-latek nie ukrywał, że wspiera
organizację Ansaar International. Jego zdaniem, robi ona wiele
dobrego. „Ma jedyną oczyszczalnię ścieków w Strefie Gazy,
sierociniec w Ghanie, a także pomaga w szpitalach i szkołach” -
przekonywał w oświadczeniu piłkarz. Na nic się to zdało,
ponieważ AI od dawna utożsamiana jest z salafitami, a więc
najbardziej radykalnymi wyznawcami islamu.
Przeciwko działalności pomocnika od
dawna byli zarówno kibice Darmstadt, którzy nakłaniali go do
zaprzestania pomocy AI, jak i działacze. Zakończenie współpracy
było w zasadzie tylko kwestią czasu.
„Po analizie całej
sytuacji uznaliśmy, że dalsza współpraca nie ma sensu. Prywatne
zaangażowanie zawodnika w pomoc tej organizacji jest drażliwym
tematem i postawiło wszystko w bardzo skomplikowanym świetle” -
stwierdził w oświadczeniu prezydent klubu, Rüdiger Fritsch.
Jak zareagował na to sam zawodnik?
Opublikował w mediach społecznościowych swoje zdjęcie w lustrze z
dopiskiem: „Niewielu jest ludzi, którzy ponoszą wielką
odpowiedzialność i mogą codziennie spojrzeć w lustro z dumą.
Dzięki Bogu, ja mogę to robić”.
28-latek rozegrał w tym
sezonie 11 spotkań w Bundeslidze. Strzelił w nich jednego gola.