„Władze Sampdorii oraz Juventusu chcą zakomunikować, że wspólnie zadecydowały o tym, iż transfer Patrika Schicka nie zostanie zrealizowany” - czytamy w komunikacie opublikowanym przez oba kluby.
O tym, że hitowa przeprowadzka Schicka oddala się, media informowały już od kilku dni. Wszystko przez testy medyczne, które wykazały u czeskiego napastnika problemy z sercem. Nie zagrażają one jego życiu, ale zdaniem „Juve”, 21-latek musi pauzować przez kilka najbliższych tygodni. Z uwagi na to, mistrzowie Włoch zaproponowali „Sampie”, że zamiast wartego 30 milionów euro transferu, początkowo tylko wypożyczą utalentowanego zawodnika.
W poniedziałek na temat całego
zamieszania wypowiedział się prezes Sampdorii, Massimo Ferrero,
którego słowa zwiastowały zerwanie porozumienia. - To jakaś
farsa. On jest całkowicie zdrowy. Znaleziono u niego jakiś
odpowiednik przeziębienia. Jeśli „Juve” chce się wycofać,
sprzedamy go do jednego z czterech pozostałych klubów, które są
zainteresowane jego sprowadzeniem - przyznał działacz. Póki co,
nie wiadomo, o jakie kluby chodzi i czy Schick koniec końców opuści
latem Genuę.
Za Czechem, który przeniósł się do Włoch
latem zeszłego roku, naprawdę udany sezon. W jego trakcie 21-latek
strzelił 11 goli i zanotował pięć asyst w Serie A.
Dodajmy,
że sprawa transferu Schicka jest bardzo ważna w kontekście
przyszłości Dawida Kownackiego. Polak miał zostać w Sampdorii
jego następcą. Pozostanie Czecha w klubie mocno skomplikuje
sytuację byłego piłkarza Lecha Poznań.