Ostatni polski przedstawiciel na europejskiej arenie odpadł z kretesem. Przy Łazienkowskiej kompletnie rozczarowali swoich kibiców, ulegając aż 0:3. Bohaterem Norwegów okazał się Fredrik Gulbrandsen – zdobywca dubletu zarówno w stolicy Polski, jak i tydzień wcześniej na Aker Stadion.
Kun rozpoczął rywalizację w czwartkowy wieczór od 46. minuty. Jak były gracz Rakowa Częstochowa ocenił poczynania całej drużyny na gorąco po końcowym gwizdku?
– Czy Molde to była drużyna spoza naszego zasięgu? Na pewno nie, sami sobie zgotowaliśmy taki los. Za łatwo traciliśmy bramki, jak choćby w pierwszej minucie. Ciężko coś powiedzieć, bo trener nas na to uczulał. Najwidoczniej nie byliśmy na tyle przygotowani. Nie tak to miało wyglądać – zaczął Kun, zmiennik Pawła Wszołka (prawdopodobnie kontuzjowanego) na drugą połowę.
– Byliśmy wyczuleni na to, że Molde zawsze dobrze gra na początku. Wyszliśmy jednak i straciliśmy gola. Z czego wynikają dwie różne połowy? Nie wiem. Ciężko określić, co było tego przyczyną.
– Był moment, gdy mogliśmy strzelić kontaktowego gola na 1:2, ale później straciliśmy na 0:3. Było już ciężko wrócić. Daliśmy z siebie wszystko, ale to było za mało. Nie wystarczyło na Molde – dodał zdezorientowany wahadłowy przed kamerami TVP Sport.
W całym dwumeczu Legia uległa aż 2:6. W samym rewanżu „Wojskowi” byli w stanie oddać na bramkę rywala zaledwie dwa celne strzały.
Podopieczni Kosty Runjaicia postarają się pozytywnie zareagować na kompromitujący występ już w najbliższą niedzielę. Zespół powalczy o trzy punkty w Ekstraklasie na obiekcie Korony Kielce.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
