W 1970 roku atakujący poprowadził „Canarinhos” do mistrzostwa świata, a w samym finale z Włochami strzelił jednego z goli. 12 miesięcy później mógł on trafić na europejskie boiska.
O lubującego się w grze za typową dziewiątką zawodnika starało się Paris Saint-Germain, a konkretnie Guy Crescent. Transfer był nawet blisko finalizacji.
– Mój ojciec powiedział nam, że zamierza wyjechać do Brazylii. Zapytaliśmy go dlaczego? On powiedział nam: „Zamierzam spróbować zdobyć Pelé”. Santos potrzebował pieniędzy. Ponieważ PSG nie miało zbyt wiele własnych, pomysł mojego ojca polegał na tym, aby powiedzieć im, że istnieje stała opłata za wypożyczenie zawodnika, a także bonusy, które byłyby wypłacane w zależności od frekwencji na stadionie. Wrócił ze swoich podróży bardzo szczęśliwy i pewny siebie. Kiedy niektórzy dziennikarze pytali go o to po powrocie z Brazylii, powiedział: „Przynoszę Paryżowi jego drugą wieżę Eiffla” – wyznał Bruno Crescent, syn ówczesnego prezydenta klubu.
Kiedy wydawało się, że słynny Pelé zawita do Paryża, w ostatniej chwili zmienił on zdanie i pozostał w ojczyźnie.
Na opuszczenie Kraju Kawy trzykrotny mistrz świata dał się namówić tylko raz. U kresu kariery dołączył do sprowadzającego wtedy największe gwiazdy New York Cosmos, żegnając się z Santosem.
82-latek zmarł 29 grudnia. Legenda przegrała walkę z rakiem jelita grubego.
***
Pelé spocznie na najwyższym cmentarzu świata. Ujawniono datę pogrzebu