„Jesteś czarodziejem i to cholernie dobrym” - mówił Strażnik kluczy i Gajowy w Hogwarcie Rubeus Hagrid do onieśmielonego Harry'ego Pottera. Podobnie we wrześniu mogła przebiec rozmowa właściciela Chelsea, Todda Boehly'ego, z innym Potterem, parającym się nie starożytną dziedziną magii, lecz trenerką.
Jak już wiadomo, drugi z panów Garncarzy nie okazał się zbawicielem klubu ze Stamford Bridge, który na początku sezonu dość niespodziewanie zwolnił Thomasa Tuchela.
Angielski szkoleniowiec z pewnością rzucił się na głęboką wodę. Przede wszystkim w ekspresowym tempie musiał zgrać ze sobą grupę nowych zawodników, kosztujących grube miliony i podnieść drużynę po słabym starcie kampanii.
47-latek miał przez lata stać na czele długofalowego projektu i zapewnić „The Blues” tak bardzo pożądaną stabilizację. Niestety, Graham Potter nie mógł po prostu naprawić tej sytuacji jednym machnięciem różdżki, krzycząc donośnie „Reparo!”.
Pracy nie ułatwiało mu nastawienie samych zawodników, podważających jego decyzje taktyczne i kompetencje. Za plecami Anglika piłkarze przezywali go „Harry” i „Hogwart”.
Oczywiście, nie wszyscy członkowie opasłej kadry deprecjonowali byłego opiekuna Brighton & Hove Albion. Ben Chilwell jako jeden z nielicznych pożegnał go w mediach społecznościowych, życząc mu powodzenia w innym miejscu.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
