Piorunujący początek w wykonaniu Liverpoolu! 4:0 po 14 minutach [WIDEO]

Liverpool pierwsze spotkanie ze Spartą Praga wygrał aż 5:1, jednak w rewanżu nadal nie odpuszcza. „The Reds” prowadzili z Czechami aż 4:0 już po 14 minutach.

Pierwsze spotkanie, które odbyło się w Pradze, zakończyło się zwycięstwem angielskiej drużyny aż 5:1, co przesądziło losy tego dwumeczu. Mogłoby się wydawać, że podopieczni Jürgena Kloppa w takich okolicznościach będą chcieli się oszczędzać w rewanżu i zachować siły na mecze na krajowym podwórku. Tam przecież są w walce o mistrzostwo, a już w niedzielę zmierzą się z Manchesterem United w ćwierćfinale FA Cup.

Nic bardziej mylnego, bo „The Reds” na początku spotkania urządzili sobie na Anfield prawdziwą strzelaninę.

Wynik otworzył w siódmej minucie Darwin Núñez, który wykorzystał podanie od Dominika Szoboszlaia i pewnie uderzył z pierwszej piłki.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund później na listę strzelców wpisał się Bobby Clark. 19-latek wykorzystał koszmarny błąd obrony gości.

Defensywa Sparty zaliczyła kolejną wtopę w dziesiątej minucie, a jej katem został Mohamed Salah. Jeden z obrońców stracił piłkę, dopadł do niej 31-latek i pewnie umieścił ją w bramce.

BANG, BANG, BANG‼️ KOSMICZNE 9 MINUT LIVERPOOLU! pic.twitter.com/PPfZ6HSPcS
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) March 14, 2024

Zanim upłynął kwadrans, to na tablicy wyników widniało już 4:0. Egipcjanin podał do Cody'ego Gakpo, a Holender popisał się swoimi umiejętnościami i strzałem z woleja podwyższył prowadzenie „The Reds”.

Oznacza to, że podopieczni Kloppa zdobyli cztery bramki w przeciągu zaledwie dziewięciu minut.

Po intensywnym początku spotkanie się uspokoiło. Przed przerwą gola dla Sparty zdobył Veljko Birmančević, co było zwieńczeniem ładnej zespołowej akcji.

Dwumecz jest już właściwie rozstrzygnięty, ale to nie powód, by tracić zainteresowanie drugą połową tego spotkania. Takie okoliczności wydają się być idealne, by na boisku pojawił się Mateusz Musiałowski, który siedzi na ławce rezerwowych.