Prezydent Belenenses po kuriozalnym meczu z Benficą. „To wielki wstyd. Nie ma przepisu, który by to uzasadnił”

Prezydent Rui Pedro Soares zabrał głos po przedwcześnie zakończonym pojedynku Belenenses z Benficą (0:7), który został przerwany przez sędziego z powodu zdekompletowania drużyny gospodarzy zdziesiątkowanej przez koronawirusa.

Małe derby Lizbony rozpoczęły i zakończyły się wielkim skandalem z powodu okoliczności, w jakich ekipie z Estádio Nacional przyszło zmierzyć się z faworyzowanymi „Orłami”.

Klub bijący się o utrzymanie w krajowej elicie został zaatakowany przez koronawirusa i nie był w stanie zebrać wystarczającej liczby graczy do podjęcia jakiejkolwiek rywalizacji z Benficą. Mimo to organizatorzy rozgrywek nie dostrzegli wystarczających przesłanek do tego, aby odwołać zaplanowany na sobotni wieczór mecz i nakazali jego rozegranie.

Belenenses przystąpiło do niego w obawie przed surowymi konsekwencjami w zaledwie... dziewięcioosobowym składzie i do przerwy przegrywało już 0:7. Po jej zakończeniu na boisko wybiegło tylko siedmiu zawodników, z czego jeden z nich po rozpoczęciu gry padł na murawę i zasygnalizował sędziemu brak zdolności do kontynuowania występu.

Arbiter został w zaistniałej sytuacji zmuszony do przedwczesnego zakończenia meczu, ponieważ przepisy zabraniają gry w piłkę na zawodowym poziomie, gdy na murawie przebywa maksymalnie sześciu graczy w jednym zespole.

Niezwłocznie po przerwaniu tego kuriozalnego widowiska na konferencji prasowej pojawił się prezydent Belenenses, który wydał krótkie oświadczenie.

- W piątek przeprowadziliśmy testy, które wykazały wiele pozytywnych wyników na obecność koronawirusa, o czym poinformowaliśmy w komunikacie. Następnego dnia wykonaliśmy kolejne, aby potwierdzić wyniki pierwszych. Następnie przekazaliśmy po południu władzom ligi, że nie będziemy w stanie wystąpić w tym meczu. Mieliśmy zaledwie ośmiu zawodników, z czego jeden z nich przez ostatnie osiem miesięcy był kontuzjowany. Z kolei inny przebywa od 15 dni w RPA i w związku z panującą sytuacją nie mógł wrócić do naszego kraju. Przepisy nie przewidują takiej sytuacji. Ten dzień sprawił, że odczuwaliśmy wstyd i jednoczenie nie mogliśmy się nie pojawić na meczu. Niestawienie się na nim skutkowałoby odjęciem punktów. Po południu otrzymaliśmy wyniki kolejnych testów i ostatecznie uzbieraliśmy dziewięciu piłkarzy, z czego dwóch było bramkarzami. To, co się tu wydarzyło, było wielki wstydem. Nie ma przepisu, który by to uzasadnił - powiedział Rui Pedro Soares, który opuszczał zalany łzami boisko po ostatnim gwizdku sędziego.

- Benfica również została zmuszona do gry. Żałuję tego, co się dzisiaj stało. To mroczny rozdział dla portugalskiego futbolu i dla samego kraju - dodał Rui Costa, który sprawuje identyczną funkcję w zespole „Orłów”.

Belenenses SAD plasuje się na pozycji oznaczającej konieczność gry w barażach. Z kolei Benfica chwilowo awansowała na pozycję lidera, gdyż FC Porto i Sporting grają w niedzielę.