Sobotni mecz „Jagi” z Koroną
rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla kielczan, którzy wyszli na
prowadzenie po golu Ilijana Micanskiego. Później piłka wpadała
jednak już wyłącznie do bramki Korony. Trafienia Przemysława
Frankowskiego, samobójcze Milana Borjana oraz dwa Fiodora Černycha
sprawiły, że białostoczanie wygrali 4:1 i wskoczyli na pierwsze
miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Co powiedział Probierz po
ostatnim gwizdku? - Co do spotkania, to źle weszliśmy w mecz. Może
prócz sytuacji, którą na początku miał Fiodor Cernych. Później
w nasze poczynania wkradła się duża nerwowość. Spełnił się
najgorszy scenariusz, a więc strata bramki. Kolejny raz jednak
pokazaliśmy klasę odrabiając stratę i wygrywając mecz.
-
Dziś trzeba już Lechowi pogratulować dubletu. Zespół z Poznania
jest w takiej formie i pod taką presją, że nikt nie wyobraża dziś
sobie, żeby nie sięgnęli po mistrzostwo i Puchar Polski. My
jesteśmy jedynie takim kopciuszkiem, który może uszczknąć sobie
kawałek ciasta.
- Faworytów jest trzech Legia, Lech i
Lechia. My będziemy walczyć do końca, ale te zespoły mają na
sobie dużą presję, co teraz widać. Wygrać z Lechem będzie
niezwykle ciężko. Na dziś to oni są głównymi pretendentami do
tytułu - przyznał szkoleniowiec Jagiellonii.
Na ten moment Jagiellonia wyprzedza
w tabeli Lecha o punkt. Trzecia Lechia ma na koncie o dwa „oczka”
mniej.