Ranieri: Gdyby oni się zgłosili, od razu prosiłbym o zgodę na odejście

Włoska federacja jest w trakcie przebudowy po nieudanych eliminacjach do tegorocznego mundialu. Jak na razie sprawami FIGC zarządza powołany do tego komisarz, który będzie pełnił tę funkcję do czasu wybrania nowego prezydenta. Tymczasowo obsadzona została także rola selekcjonera, którym został Luigi Di Biagio. Ranieri jest jednym z kandydatów do przejęcia sterów w kadrze „Azzurrich” i przyznaje, że chętnie przyjąłby propozycję.

- Każdy włoski trener chciałby poprowadzić reprezentację - mówi były menedżer Leicester w rozmowie ze „Sky Sport Italia”.

- Jestem związany kontraktem z Nantes jeszcze przez dwa lata i na razie nie otrzymałem żadnych wiadomości, więc nie mogę nic powiedzieć. Ale gdyby federacja się ze mną skontaktowała, od razu poszedłbym do prezydenta Nantes i poprosił o pozwolenie na odejście.

Niewykluczone, że wkrótce do kadry powróci Mario Balotelli, który cieszy się zaufaniem trenera Di Biagio. Ranieri uważa, że powołanie dla napastnika jest dobrym wyborem. Zdradza też, jakie stosunki łączą go z José Mourinho.

- Balotelli? On ma wielką jakość i wciąż może wiele zaoferować reprezentacji. We Francji gra dla zespołu z ogromnym potencjałem. Nice gra bardzo dobrze, a on otrzymuje piłki w dobre miejsce i w odpowiednim czasie, tylko niektórzy zawodnicy potrafią tak wykańczać akcje jak on.

- Mourinho? To osoba, która lubi rywalizację i która mówi to co myśli, prosto w twarz. Kiedyś go zaatakowałem, kwestionując jego sukces z Porto. Później zastąpiłem go w Interze, rozmawiałem z menedżerem drużyny, który pełnił rolę swego rodzaju mediatora. Od tamtej pory nawiązała się między nami relacja oparta na szacunku. Gdy Mourinho dowiedział się o moim zwolnieniu z Leicester, powiedział, że wykona gest wsparcia, ale nie spodziewałem się, że przyjdzie na konferencję prasową w koszulce z moimi inicjałami.