Roman Kosecki szczerze po walce syna w FAME MMA. „Nie oglądam pajacowania. Przypadkowo mógł zrobić sobie krzywdę”

Jakub Kosecki od dłuższego czasu miał zamiar zadebiutować w formule walk mieszanych, co wielokrotnie zapowiadał. Gdy nadeszła zatem oferta od FAME MMA nie wahał się, by ją przyjąć.

Organizacja zorganizowała zatem mu starcie z osobowością internetową i twórcą projektu talent show pod nazwą TuBungee, czyli z Łukaszem Tuszyńskim.

Były zawodnik Legii Warszawa i reprezentacji Polski oprócz deklaracji wejścia do oktagonu w medalami za mistrzostwo kraju - czego ostatecznie nie zrobił - emanował dużą pewnością siebie przed walką.

- Chcieliście show i nie mogliście lepiej trafić. Już w życiu uciszałem niejeden sektor i z wielką przyjemnością uciszę kolejny - odgrażał się gracz KTS-u Weszło.

Koseckiemu daleko było do zrealizowania swojego celu. Już podczas pierwszej połowy został dwukrotnie posłany na matę po serii mocnych ciosów. Ostatecznie to Tuszyński mógł świętować zwycięstwo.

O poczynania syna został zapytany jego ojciec, Roman. 

- Nie oglądam pajacowania i takich rzeczy. To mnie kompletnie nie interesuje - te wszystkie gale. Oczywiście, walczył syn, ale nie oglądałem, nie interesuję się tym. Mam nadzieję, że jest zdrowy i nic mu się nie stało, bo w takich walkach zdarzają się różne przypadki. To są ludzie, którzy nie potrafią boksować, bić się, przypadkowo mogą zrobić sobie krzywdę. Więc jest zdrowy i to  jedyny plus tego, co się odbyło - powiedział były napastnik Atlético Madryt w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

- Kto lubi, niech sobie ogląda. Z drugiej strony jest to jakieś show, ale nie dla mnie, nie podoba mi się to. Może jestem po prostu staromodny. Ja lubię popatrzeć, jak walczą Mike Tyson, Andrzej Gołota, Krzysztof „Diablo” Włodarczyk. Jak to robili prawdziwi pięściarze - kontynuował Kosecki senior.