30-latek przeszedł w szeregi „Los Nervionenses” w ostatnim dniu letniego okna na zasadzie wolnego transferu z Realu Madryt. Przeprowadzka miała otworzyć nowy etap w jego przygodzie z futbolem po tym, jak w ostatnich sezonach został odsunięty na boczny tor i nie dostawał zbyt wielu szans w ekipie „Królewskich”.
W Sevilli nie zdołał się jednak póki co odbudować, a główną przyczyną niepowodzenia stały się kontuzje. Przez ciągłe urazy wystąpił w zaledwie dziesięciu meczach bieżących rozgrywek, spędzając na boisku jedynie 297 minut.
Lekarze intensywnie pracują nad tym, aby przywrócić jednokrotnego reprezentanta Dominikany do zdrowia. Pracuje on na odpowiednio dobranych obciążeniach, dzięki czemu powinien szybciej wrócić do gry.
Niemniej jednak dla Sevilli stał się kulą u nogi, dlatego też działacze klubu nie mają wątpliwości co do przyszłości piłkarza. Jak informował „AS”, zespół ze stolicy Andaluzji zaoferował Díazowi wypłatę wynagrodzenia do końca sezonu w nadziei, że ten odejdzie po zakończeniu trwającej kampanii. Napastnik nie przystał na tę propozycję, mając na uwadze, iż jego kontrakt wygaśnie dopiero 30 czerwca 2025 roku i do tego czasu będzie mógł pobierać pensję.
Tymczasem z najnowszych wieści przekazanych przez Relevo.com wynika, że były gracz Realu Madryt rozstanie się z aktualnym pracodawcą po sezonie.
Dzięki temu Sevilla będzie mogła zaoszczędzić 600 tysięcy euro, bowiem tyle wynosiły roczne zarobki Mariano Díaza na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán. Pieniądze mają zostać przeznaczone na wzmocnienie pierwszego składu.
Drużyna prowadzona aktualnie przez Quique Sáncheza Floresa zajmuje 15. miejsce w tabeli LaLigi. Jej przewaga nad strefą spadkową wynosi sześć punktów. W sobotę 2 marca o godzinie 14:00 podejmie na własnym obiekcie w ramach rozgrywek ligowych zespół Realu Sociedad.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
