Slavia Praga odmówiła rywalizacji ze Slovanem Bratysława. Poszło o sparing z Rosjanami [OFICJALNIE]

4 lutego odbyć miało się towarzyskie spotkanie, w którym Slovan Bratysława rywalizowałby ze Slavią Praga. Kiedy na jaw wyszło, że słowacki zespół zagrał przeciwko Dinamu Moskwa, Czesi zdecydowali się na zmianę sparingpartnera.

Po zaatakowaniu Ukrainy rosyjskie zespoły zostały wykluczone z międzynarodowej piłki. To oznacza, że nie mogą one brać udziału w europejskich pucharach czy mundialu.

Odskocznią dla nich od rywalizacji na krajowym podwórku są mecze towarzyskie z innymi europejskimi drużynami.

Dinamo Moskwa w przerwie od rozgrywek wybrało się do Kataru. Na miejscu doszło do sparingu przeciwko Slovanowi Bratysława.

Ten fakt być może nie zostałby ujawniony, gdyby nie aktywność w mediach społecznościowych Ľuboša Benkovský’ego.

„Kontynuujemy przygotowania w Katarze. Dziesięć dni, trzy mecze (Dinamo Moskwa, Al-Rayyan, Al-Wakra)” – napisał asystent trenera na Instagramie.

Do tego postu na Twitterze odniósł się prezes Slavii Praga.

„W takim razie nie rozegramy meczu towarzyskiego” – stwierdził Jaroslav Tvrdík.

Niedługo potem z ofertami sparingu zgłosiły się kluby z Austrii, Czech, Polski oraz… Słowacji.

Ten ostatni został niejako wywołany do tablicy przez prezesa Slovana.

„Z kim mamy zagrać, skoro Dinamo również jest tutaj na obozie treningowym? Chcieliśmy równego przeciwnika, możemy zagrać ze Zlaté Moravce [ostatnia ekipa rozgrywek – dop. red.] w Słowacji” – powiedział w rozmowie z Denníkn.sk. Ivan Kmotrík.

Co było potem?

„Oferta Zlaté Moravce ma znacznie głębszy wymiar. Właściciel ma takie samo podejście do Ukrainy jak my, prezes śledzi nasze poczynania i od czasu do czasu jeździ na mecze do Edenu, a trenerem jest były zawodnik Slavii Michal Hipp. To będzie mecz towarzyski o wszystko i w szczytnym celu” – przekazał Jakub Splavec, dyrektor do spraw komunikacji strategicznej, a klub dodał, że dochody z meczu zostaną w pełni przekazane na pomoc Ukrainie.

Zawody odbędą się w pierwszy weekend lutego.