W poniedziałkowy wieczór z oficjalnego portalu niemieckiego klubu wypłynął komunikat o zwolnieniu Pellegrino Matarazzo. Amerykanin z włoskim paszportem zdążył poprowadzić drużynę w równo stu meczach, lecz brak zwycięstwa po dziewięciu kolejkach zmusił zarząd do podjęcia radykalnych kroków, mających na celu odświeżenie atmosfery w szatni.
Karuzela z nowymi kandydaturami zaczęła się szybko obracać. Na niej znalazły się cztery nazwiska - Zsolt Lőw, Gerardo Seoane, Sebastian Hoeneß oraz Peter Bosz. Szybko okazało się, że najbliżej objęcia wakatu znajduje się wieloletni asystent Thomasa Tuchela.
Według popularnego dziennikarza z niemieckiego Sky, Lőw jako jedyny z powyższego grona odbył poważniejsze rozmowy w kwestii współpracy. Jeśli szybko i bez większych komplikacji uda się osiągnąć wspólny grunt, należy się spodziewać absolutnego debiutu Węgra w roli trenera pierwszej drużyny.
Dotychczas kompetencje Lőwa nigdy nie wykraczały poza obszar czynnie wspierający szkoleniowców. W roli asystenta zadebiutował w 2012 roku w austriackim FC Liefering. Później identyczną funkcję sprawował w Salzburgu, Lipsku, PSG oraz Chelsea.
43-latek znajduje się bez pracy, odkąd Thomas Tuchel i pozostali członkowie sztabu szkoleniowego zostali zwolnieni przez Todda Boehly'ego, właściciela „The Blues” na początku września.
Każdy z reszty pretendentów także przebywa na bezrobociu. Seoane niedawno stracił zaufanie od zarządu Bayeru Leverkusen, podobnie jak Bosz w Olympique'u Lyon. Hoeneß z kolei do końca poprzedniej kampanii odpowiadał za wyniki w Hoffenheim.
Znajdujący się w strefie spadkowej Stuttgart staje przed szansą na przełom przy otwarciu nowego rozdziału, mierząc się w najbliższą sobotę przed własną publicznością z ostatnim w tabeli VfL Bochum.