Wraca do reprezentacji Polski, by rozwiązać jej wielki problem. Trener klubowy jest w nim „zakochany”

Jan Bednarek wzbudza w kibicach reprezentacji Polski mieszane emocje. Jedni są zdania, że to być może przyszły kapitan tej drużyny, a drudzy twierdzą, że stoper często jest prowodyrem błędów defensywnych.

W październiku do maruderów było chyba bliżej Michałowi Probierzowi. Nowy selekcjoner rozpoczął swoją kadencję od sensacyjnego wyboru i braku powołania dla wychowanka Lecha Poznań.

Ten, zamiast się zrazić, ewidentnie odczuł dużą motywację.

27-latek po niemrawym początku sezonu, ma za sobą znakomity okres w Southampton, a kibice angielskiego klubu domagają się, by obdarowano Polaka opaską kapitana.

Ten pomimo spadku z angielskiej elity i interesujących ofert, pozostał w klubie. Wszystko po to, by pomóc swojej drużynie w powrocie do Premier League.

Bednarek ewidentnie dojrzał, na co uwagę zwrócił niedawno jego trener, Russell Martin.

- Janny B? Kocham go - mówił niedawno.

- Niezwykle podoba mi się obserwowanie jego rozwoju w ostatnim czasie. Jest szefem na boisku. Mówi zawodnikom, co mają robić i jak wychodzić po piłkę. To wymaga dużej odwagi i wzięcia na siebie odpowiedzialności. Spędzam dużo czasu na rozmowach z nim. To prawdziwy lider.

- Omawiam z nim elementy gry, ponieważ uważam, że z nim można je ulepszać. Jest niezwykle inteligentny i elokwentny - stwierdził.

52-krotny reprezentant Polski wraca zatem do zespołu po krótkim niebycie i kibice liczą, że okaże się lekiem na problemy drużyny narodowej w defensywie. Być może to właśnie on zajmie teraz centralne miejsce w bloku obronnym.

Pochodzący ze Słupca gracz zaliczył w tym sezonie 14 meczów, a w nich strzelił jednego gola.