Zawieszenie butów na kołku zbiegło się z wielkim jubileuszem. Środkowy obrońca, który drugą część minionego sezonu spędził na zasadzie wypożyczenia w Norwich City, rozegrał poprzedniego dnia dokładnie setne spotkanie dla "Super Eagles". Jednakże nie będzie mógł zbyt dobrze wspominać tego wydarzenia ze względu na samobójczego gola, jakiego zanotował w doliczonym czasie gry.
- Była to dla mnie słodko-gorzka chwila, jednak przyszedł czas, abym w końcu poświęcił więcej wolnego czasu dla rodziny - zaczyna Yobo. - Przebyłem bardzo długą podróż wraz z reprezentacją. Udało nam się wygrać Puchar Narodów Afryki, pojechaliśmy na Mistrzostwa Świata i nie możemy powiedzieć, że jest nam wstyd za tegoroczny występ.
- Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że uda mi się znaleźć miejsce w kadrze na ten mundial. Ostatnie sześć meczów zeszłego sezonu spędziłem na leczeniu kontuzji. Ostatecznie dano mi szansę gry w tym meczu, ale miałem pecha. Dałem z siebie wszystko - dodaje 34-latek.
Yobo swój pierwszy mecz dla Nigerii rozegrał w 2001 roku, by potem stanowić o sile w linii defensywnej podczas mundialu w Korei i Japonii. Łącznie wybrał się z kadrą na trzy takie turnieje.