Kewell, czyli australijski Beckham

Profesjonalną karierę rozpoczął w wieku siedemnastu lat. Dla wielu kibiców Leeds United wciąż jest uosobieniem dobrych czasów dla klubu, który mógł sobie w 2000 roku pozwolić na odrzucenie 25 milionów funtów od Interu. Wartość Kewella dla drużyny została wówczas wyceniona znacznie wyżej. Dlatego sporym zaskoczeniem okazał się późniejszy transfer dla Liverpoolu. Niezwykle korzystny dla samego zawodnika i jego agenta, wręcz przeciwnie dla Leeds. "The Reds" zainwestowali w zakup siedem milionów funtów (według innych źródeł - pięć), z czego dwa powędrowały na konto Kewella. Musieli też skusić już wówczas gwiazdę Premier League wysoką pensją, bowiem od kilkunastu miesięcy zabiegała o niego hiszpańska Barcelona. Takiej wielkości gwiazdą był 24-latek w chwili swojego pierwszego transferu w karierze.

 

Naznaczona kontuzjami przygoda z Liverpoolem pozwoliła mu przede wszystkim na sięgnięcie po najcenniejszy tytuł w klubowej piłce - trofeum Ligi Mistrzów. Zresztą finał w Stambule z Milanem musiał mu na tyle zapaść w pamięć (chociaż zszedł z boiska już w 23. minucie), że w 2008 roku odrzucił propozycję przedłużenia umowy z LFC, wybierając przeprowadzkę do tureckiego Galatasaray. Wybór tego akurat klubu został skrajnie źle przyjęty przez sympatyków Leeds, bowiem w kwietniu 2000 roku w starciach przed półfinałem pucharu UEFA zginęło właśnie w Stambule dwóch Anglików. - Winienie Galatasaray za tragedię w Stambule jest po prostu złe, to dyskryminacja - skomentował wówczas obiekcje kibiców i angielskich mediów. 

 

Nad Bosforem spisywał się nieźle, a warto sobie przypomnieć choćby jego bramkę z pucharowego meczu z francuskim Bordeaux.

 

W 2011 roku po raz pierwszy w karierze dostał szansę zaprezentowania swoich umiejętności w A-League. Co prawda, nie był to już Kewell w najlepszej dyspozycji, ale i tak strzelił osiem bramek w 25 meczach, przyciągając na stadion Melbourne Victory kolejnych kibiców. Oczywiście wcześniej doszło do wymiany zdań pomiędzy różnymi działaczami australijskiej piłki. Oskarżano Kewella o myślenie portfelem, jednak ostatecznie sprawa została załagodzona w momencie podpisania umowy z klubem z niebieskiej części Melbourne. A że Kewell kontrowersyjnych wyborów klubowych się nie boi, udowodnił po raz kolejny w minionym roku, gdy dołączył do derbowego rywala Victory - Heart. W czerwonej koszulce zaliczył zaledwie 14 meczów i dwa trafienia. Wszystko rozbiło się o kontuzje, czyli czynnik prześladujący go od początku przygody z piłką w Leeds. Dlatego też decyzja o pożegnaniu z profesjonalnym sportem w wieku 35 lat nie dziwi. To właściwie wyprzedzenie faktów. No bo jak medialnie wyglądałoby zrezygnowanie z żywej legendy Socceroos przez selekcjonera Postecoglou? Dużo lepiej zejść ze sceny samodzielnie, jeszcze o własnych siłach.

 

W kolejnych miesiącach Harry z pewnością nie będzie narzekał na nudę. Wspomniane salony na pewno przyjmą go z wielką ochotą, gdyż należy już do pokolenia piłkarzy-celebrytów, na myśl od razu przychodzi porównanie z Davidem Beckhamem. Szołbiznes Australijczyka przyciągał już od początku piłkarskiej przygody. Gdy wchodził do pierwszego zespołu Leeds, zgrupowania spędzał w jednym pokoju z irlandzkim bramkarzem Nicky'm Byrne'em, później sporą gwiazdą muzyki pop, wokalistą Westlife. Jako młodzieniaszek poznał się również w jednym z nocnych klubów ze swoją przyszłą żoną Sheree Murphy. "Pani Kewell" to znana w Wielkiej Brytanii kobieta, aktorka grająca głównie w serialach, a także prezenterka telewizyjna.

 

 

Popularyzacji piłki w Australii sprzyjała ta sfera pozasportowa Kewella. Media miały się o czym rozpisywać, często w negatywnym kontekście. W związku z tym nie można stwierdzić, że kibice go wielbili, tak choćby jak Tima Cahilla. Niewątpliwie jednak cenili jego niepospolite umiejętności piłkarskie, które zrobiły z niego piłkarską ikonę i wzór dla młodego pokolenia na Antypodach.