Nieoczekiwana zamiana miejsc

Nieoczekiwana zamiana miejsc fot. Transfery.info
Maciej Wdowiarski
Maciej Wdowiarski
Źródło: Transfery.info

Premier League ma na świecie miliony fanów dlatego, że jest bardzo wyrównana, a co za tym idzie – nieprzewidywalna. Nikt jednak chyba nie spodziewał się tak radykalnych zmian w przypadku Liverpoolu i Manchesteru United.

Gra i pozycja w tabeli obu tych zespołów w najmniejszym stopniu nie pokrywa się z przedsezonowymi założeniami. Liverpool rozgrywa najlepszy sezon od lat, natomiast na Old Trafford ma miejsce katastrofa – klubowi grozi bowiem brak kwalifikacji choćby do Ligi Europy. Ostatnie lata nie wskazywały jednak na to, że w obecnej fazie sezonu nastroje zarówno w Liverpoolu jak i Manchesterze będą takie, jakie są aktualnie.

Choć liga angielska jest niezwykle wyrównana i na dobrą sprawę każdy może wygrać z każdym, to jednak końcowa klasyfikacja oddawała zawsze rozkład sił na brytyjskim podwórku. Nawet jeśli Manchester United przegrywał z Norwich czy WBA, mógł pokonać głównych rywali do tytułu i zdobyć go bez większych problemów. Nawet jeśli Liverpool wygrywał po znakomitych w swoim wykonaniu meczach z Chelsea czy Arsenalem, to jednak w ciągu ostatnich kilku lat nie był w stanie wskoczyć nawet do pierwszej czwórki. Najsilniejsze zespoły ostatnich lat w Anglii balansowały z reguły wokół tych samych pozycji, czasem delikatnie awansując lub spadając w końcowej klasyfikacji.

Powyższy wykres wyraźnie wskazuje, że zarówno w przypadku Liverpoolu jak i Manchesteru mamy do czynienia z precedensem. Różna jest jednak geneza tak wielkich zmian w obu klubach.

Manchester United zajmuje obecnie siódma pozycję w tabeli i jeżeli teraz sezon by się skończył, byłoby to dla „Czerwonych Diabłów” najgorsze miejsce w lidze od 24 lat, kiedy to ekipa sir Alexa Fergusona uplasowała się na 13 lokacie. Przez kolejne ponad 20 lat Manchester przyzwyczaił fanów do regularnej walki o tytuł i gry w europejskich pucharach, dlatego obecny sezon może być dla nich przykrym rozczarowaniem. Eksperci zachodzą w głowę poszukując winnego takiego stanu rzeczy, ale kibice już go znaleźli – jest nim według nich David Moyes. W analogicznym punkcie poprzedniego sezonu Manchester z niemal tymi samymi graczami w składzie (w stosunku do poprzedniego roku zespół zasilili tylko Mata i Fellaini, a więc nie było mowy o żadnej rewolucji) był na pierwszym miejscu i pewnie zmierzał po kolejne Mistrzostwo Anglii. Warto dodać, że gdyby w obecnym sezonie po 33 kolejkach „Czerwone Diabły” miały tyle samo punktów co wtedy, nadal byłyby liderem z kilkupunktową przewagą nad resztą stawki.

 

 

Pierwszy sezon Moyesa jest jednak dość bolesny zarówno dla trenera, jak i dla klubu i kibiców. Ci ostatni tracą powoli cierpliwość do szkoleniowca i coraz bardziej otwarcie żądają jego zwolnienia.

Sezon 2013/2014 jest historyczny dla Liverpoolu. W kontekście poprzednich rozgrywek zespoły „The Reds” i Manchesteru całkowicie zamieniły się miejscami – rok temu podczas gdy United liderowali stawce, piłkarze z Anfield okupowali siódmą lokatę. Dziś jest zgoła odwrotnie, bowiem to Liverpool patrzy na resztę z góry, a Manchester próbuje desperacko dostać się choćby do Ligi Europy.

O ile w Manchesterze fatalna pozycja jest powodem gwałtownej i nieoczekiwanej katastrofy, tak w Liverpoolu sygnały dobrej formy można było odbierać już jakiś czas przed obecnym sezonem. Brendan Rodgers dostał od działaczy „The Reds” wszystko, o czym marzy trener – czas, zaufanie i wolną rękę w zarządzaniu zespołem. Teraz na Anfield zbierają plony takiego przemyślanego działania, ale największym i najbardziej oczekiwanym plonem jest chyba Mistrzostwo Anglii, którego tak blisko Liverpool nie był od lat. Nie mówiąc o zdobyciu tego trofeum. Kolejną ciekawą analogią pomiędzy „The Reds” a Manchesterem jest fakt, że podczas gdy w latach 1989/1990 „Czerwone Diabły” rozgrywały najgorszy sezon w ciągu ostatnich blisko 40 lat, , wówczas na Anfield cieszono się z tytułu mistrzowskiego, którego zdobycia kibice ani członkowie zespołu nie mogli ponownie świętować aż do dziś.

Rodgers ma więc wielką szansę zapisać obecne rozgrywki złotymi zgłoskami w historii Liverpoolu. Jednak o ile trenera można nazwać ojcem tego (niepełnego jeszcze) sukcesu, tak trzeba zwrócić uwagę na dwóch ojców chrzestnych – Luisa Suáreza i Daniela Sturridge’a. Życiowa forma obu napastników przypadła akurat na okres, kiedy mogą ze sobą współpracować w barwach „The Reds”. Obaj prowadzą w klasyfikacji strzelców Premier League (Suárez jest liderem, Sturridge tuż za nim) a także ciągną drużynę w tej angielskiej grze o tron. Poniższy wykres prezentuje wkład Suáreza, Sturridge'a i Gerrarda w dorobek bramkowy LFC:

 

Kolejną młodość przeżywa wspomniany Steven Gerrard, któremu Rodgers znalazł nową pozycję i wlał w niego mnóstwo młodzieńczego wigoru. Liverpool, w porównaniu do chociażby Arsenalu, sprawia wrażenie niezwykle wręcz zmotywowanego. Lata posuchy jeśli chodzi o mistrzowskie trofeum wyzwoliły w piłkarzach niezwykłe parcie na sukces, które są w stanie przekuć na formę boiskową i wyniki.

Należy pamiętać, że w uprzywilejowanej sytuacji znajdują się piłkarze Manchesteru City, którzy obecnie są na trzecim miejscu, ale w stosunku do Liverpoolu mają dwa mecze rozegrane mniej. Przyjmując, że w obu zaległych kolejkach „The Citizens” zdobędą komplet oczek, wówczas wyprzedzą lidera z Liverpoolu o dwa punkty. Już w niedzielę jednak obie drużyny zmierzą się w bezpośrednim starciu na Anfield, a wielu kibiców i ekspertów określa to spotkanie mianem „Bitwy o Mistrzostwo”. W cieniu jednak ręce zaciera José Mourinho i jego Chelsea, która choć często mało efektowna, to jednak do „The Reds” traci jedynie 2 punkty i nadal ma realne szanse na tytuł.

Obecny sezon, a konkretnie dyspozycja Liverpoolu i Manchesteru United, mocno zaskoczyła kibiców Premier League. Fani największych i najbardziej nieoczekiwanych zwrotów akcji nie spodziewali się bowiem takiej zamiany miejsc pomiędzy tymi zespołami. Jednak dopiero po sezonie 2014/2015 dowiemy się, czy była to sytuacja tylko chwilowa, czy może pierwszy znak zmiany warty w angielskiej piłce.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] José Mourinho marzy o sensacyjnym powrocie José Mourinho marzy o sensacyjnym powrocie 16-krotny mistrz kraju przyspiesza w sprawie transferu Marco Reusa 16-krotny mistrz kraju przyspiesza w sprawie transferu Marco Reusa Gwiazda nie ma zamiaru czekać. FC Barcelona przeprowadzi hitowy transfer do końca EURO 2024 albo wcale Gwiazda nie ma zamiaru czekać. FC Barcelona przeprowadzi hitowy transfer do końca EURO 2024 albo wcale Legia Warszawa podjęła decyzję w sprawie przyszłości Artura Jędrzejczyka Legia Warszawa podjęła decyzję w sprawie przyszłości Artura Jędrzejczyka AC Milan musi się śpieszyć. Klauzula za rozchwytywanego napastnika rośnie w oczach AC Milan musi się śpieszyć. Klauzula za rozchwytywanego napastnika rośnie w oczach Legia Warszawa jednak zatrzyma rozchwytywanego pomocnika?! Legia Warszawa jednak zatrzyma rozchwytywanego pomocnika?! Dwie hitowe opcje dla Thomasa Tuchela Dwie hitowe opcje dla Thomasa Tuchela Wisła Kraków zagra w eliminacjach Ligi Europy. Nie dostanie za to pieniędzy z Ekstraklasy Wisła Kraków zagra w eliminacjach Ligi Europy. Nie dostanie za to pieniędzy z Ekstraklasy

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy