Na przekór wszystkim
Jeśli cofniemy się o 12 miesięcy i prześledzimy przedsezonowe przewidywania ekspertów, to ze święcą szukać takiego, który umieścił Piast w gronie kandydatów do walki o mistrzowski tytuł. W specjalnej sondzie na naszym portalu również nikt nie pokusił się o wytypowanie drużyny Radoslava Latala, chociaż ta dobrze prezentowała się już w końcówce sezonu 2014/15. W marcu ubiegłego roku były reprezentant Czech objął stery gliwickiego klubu, a w następnym sezonie uczynił z niej maszynę do wygrywania.
Automat
złożony został z bardzo dobrych elementów, w którym nawet jeśli zepsuł się
jakiś podzespół, to czeski szkoleniowiec zawsze miał pomysł na zastąpienie go
równie solidnym zamiennikiem. Warto również docenić taktykę gliwickiej drużyny,
która została oparta na wyuczonych
schematach i doskonałym przygotowaniu fizycznym. W ten prosty sposób Piast
szybko objął prowadzenie w tabeli Ekstraklasy, a przeciwnicy dopiero w rundzie
jesiennej znaleźli receptę na rewelację rozgrywek.
Gliwiczanie
do tego stopnia zadziwili swoją grą całą Polskę, że szybko zostali okrzyknięci
polskim Leicester City, które ostatecznie triumfowało w Premier League. Piłkarze
Latala do samego końca liczyli się w walce o mistrzostwo kraju, ale szyki
pomieszał im Stanisław Czerczesow, który został sprowadzony do Warszawy w
jednym celu: miał odzyskać mistrzostwo i zdobyć Puchar Polski. Czy ktoś
spodziewał się trzy miesiące temu, że obaj będą oglądali mecze Ekstraklasy na
ekranie telewizora?
Grom z jasnego nieba
Już kilka
tygodni temu w kuluarach mówiło się o możliwym odejściu Latala. Czech nie mógł
zaakceptować faktu, że drużynę opuściło dwóch kluczowych zawodników (Martin
Nespor i Kamil Vacek), a władze nie poczyniły starań aby sprowadzić mu godnych
następców (Michał Masłowski to wielka niewiadoma). Nie dziwimy się zachowaniu
byłego trenera Piasta. Czy z Maciejem Jankowskim można celować w awans do fazy
grupowej Ligi Europy? Albo czy Martin Bukata jest w stanie zastąpić byłego
lidera środka pola gliwickiej drużyny?
Oczywiście,
można podejść do tego problemu w ten sposób: gdyby każdy trener narzekał na
brak transferów, to nie miałby pracy. Tylko czy Latala można wrzucić do jednego
worka szkoleniowców, którzy mają stałe miejsce na rodzimej trenerskiej
karuzeli? Czech zmienił ligowego średniaka w wicemistrza Polski i miał prawo
stawiać warunki. Po świetnym poprzednim sezonie oczekiwania wobec Piasta
wzrosły. Większość fanów gliwickiej drużyny nie wyobrażała sobie słabszej
postawy swoich pupili, więc dobry wynik w Ekstraklasie i Lidze Europy był „obowiązkiem”.
Nic dziwnego, że Latal postanowił odejść, skoro nie widział możliwości rozwoju
tej ekipy. Przecież konfrontacja z europejskimi przeciwnikami nie ma sensu,
jeśli dysponuje się jedynie pistoletami na kapiszony.
Krajobraz po burzy
Jak teraz
będzie wyglądał Piast? Czy piłkarze podniosą się po porażce w Europie i już bez
swojego dowódcy podołają trudom rozgrywek? W jaki sposób drużyna zareaguje na
odejście szkoleniowca? Chociaż nie znamy odpowiedzi na te pytania, wierzymy, że
Piast jednak nie stoczy się na ligowe dno. Gliwicka drużyna ma w swoich
szeregach doświadczonych zawodników, którzy powinni w tej sytuacji udowodnić,
że są mężczyznami, którzy zwycięsko wychodzą z największych problemów.
Właśnie
piłkarska wprawa i kolektyw powinny być największą siłą tego zespołu. Zawodnicy
mają za sobą wiele wygranych meczów, dziesiątki trudnych momentów, z których
wychodzili obronną ręką. Pora kolejny raz – nie zważając na sytuację kadrową – udowodnić
rodakom, że Gliwice to kluczowe miasto na mapie piłkarskiej Polski. W
przeciwnym wypadku czeka ich pocałunek śmierci, którego konsekwencje są nam
dobrze znane.
Przewidywana jedenastka: Szmatuła – Pietrowski, Girdvainis,
Hebert, Mraz – Murawski, Bukata – Mak, Szeliga, Zivec - Barisić