Zafascynowany Biblią wojownik, czyli... 10 FAKTÓW o Wilfredzie Ndidim

Zafascynowany Biblią wojownik, czyli... 10 FAKTÓW o Wilfredzie Ndidim fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek
Źródło: Transfery.info

Transfer do Leicester City sprawił, że większość porównuje go do N’Golo Kanté. W Belgii przede wszystkim widziano w nim jednak Yayę Touré, który swoje pierwsze europejskie kroki również stawiał w Niderlandach. Przed wami Wilfred Ndidi.

Żołnierskie wychowanie


Ndidi jest synem sierżanta nigeryjskiej armii. Dorastał i wychował się w obozie wojskowym w pobliżu Lagos. Chłopiec nie miał lekko, ponieważ co chwilę słyszał tylko jedno: „Przestań kopać tę pieprzoną piłkę na ulicy!”. Krewni woleli bowiem, żeby skoncentrował się na nauce i poszedł na studia. Mimo pewnych nacisków, nie porzucił miłości do futbolu i w wieku 15 lat został przechwycony przez Nath Boys Academy, jedną z najlepszych szkółek piłkarskich w Nigerii. - Tam nie uczyli wyłącznie futbolu, ale po prostu przygotowywali do życia - przyznał po czasie sam zawodnik. 

Trafił do Belgii, bo był tani


20-letni obecnie piłkarz nigdy nie zadebiutował w nigeryjskiej ekstraklasie. Nie miał okazji, ponieważ szybko wpadł w oko klubom ze Starego Kontynentu. Jednym z pierwszych odkrywców jego talentu był ówczesny szef skautingu Genk, Roland Janssen. Młokos oczarował go swoimi umiejętnościami już w 2013 roku, ale do Belgii trafił w 2015. Co ostatecznie przekonało ówczesnego trenera „Smerfów”, Alexa McLeisha? - Nie mieliśmy pieniędzy, na jakiekolwiek większe nazwiska, które niemal od razu mogłyby pomóc pierwszej drużynie - przyznał Szkot.


Tajemniczy telefon


Przenosiny Wilfreda do Belgii przesunęły się w czasie o rok z powodu przepisów. Genk nie mogło bowiem zakontraktować zawodnika poniżej 18. roku życia spoza Unii Europejskiej. Wspomniany już Janssen zdradził, co go spotkało mniej więcej miesiąc po pierwszych testach czarnoskórego zawodnika w jego ówczesnym klubie. - Pewnego dnia dzwonił do mnie numer z jakimś dziwacznym kierunkowym. Gdy odebrałem, okazało się, że to Ndidi. Chciał mi podziękować za samą możliwość treningów. To było piękne, coś takiego spotkało mnie po raz pierwszy w życiu. Ale ta sytuacja najlepiej ukazuje jego charakter - opowiadał. 


Wyrzucony z mistrzostw


Nowy zawodnik Leicester ma już na koncie sześć spotkań w dorosłej kadrze Nigerii. Najdziwniejsza sytuacja spotkała go jednak w reprezentacji do lat 17. W 2013 roku, wraz z dwoma kolegami, został usunięty z kadry przed rozgrywanymi w Maroku mistrzostwami Afryki. Powód? Przeprowadzony w Marakeszu rezonans magnetyczny wykazał, że panowie - nieznacznie, ale jednak - przekraczają dozwolony próg wiekowy. 

- To dla mnie bolesne, że nie będę częścią tego turnieju, ale powrócę z łaską bożą. Upadek każdego człowieka nie oznacza końca jego życia - mówił wtedy.


Czerpie inspirację z Biblii


Mocno filozoficzny i religijny ton jego wypowiedzi nie był przypadkowy. Mimo bardzo młodego wieku, wiara stanowi ważny element życia Nigeryjczyka. - Pismo Święte jest moją ulubioną książką. Inspiruje mnie przed meczami, a pochylam się nad nią również już po samych spotkaniach. Mam jeszcze kilka innych sposobów na odprężenie przed nimi. Przede wszystkim uwielbiam słuchać muzyki. Ona mnie uspokaja - przyznaje. 

„Dar od Boga”


Warto wiedzieć, że samo słowo „ndidi” w języku igbo oznacza „cierpliwość”. Onyinye, a więc jego drugie imię (albo nawet i pierwsze, ale w Europie zwykło mówić się na niego Wilfred), to z kolei „dar od Boga”. Wszystko pasuje więc idealnie. Jeśli zaś chodzi o samo igbo, to jedna z nigeryjskich grup etnicznych wydała już na świat m.in. Nwankwo Kanu czy Jay-Jaya Okochę. 

Kluczowa zmiana pozycji


W Belgii Ndidi mieszkał u „rodziny zastępczej”, która wspierała go na każdym kroku. Wielkie zmiany nastąpiły również w jego futbolowym życiu. Na samym początku kariery Nigeryjczyk występował w ataku, skąd szybko został przeniesiony do defensywy. W swoim pierwszym meczu ligowym w Belgii wystąpił właśnie w niej, dokładnie na lewej stronie. Z czasem, już za rządów Petera Maesa w Genk, został jednak namaszczony na defensywnego pomocnika. Czas pokazał, że było to wyborne posunięcie.



Trudził się nad prawkiem 

Do niedawna, oprócz piłkarskich obowiązków, Nigeryjczykowi sen z powiek spędzał egzamin na prawo jazdy. W Nigerii jeździłem samochodem, ale tutaj muszę zrobić prawko. A w Belgii jest o nie cholernie ciężko. Ale to i tak wspaniały kraj do jeżdżenia. W Lagos na ulicach panuje istne szaleństwo. Nawet, gdy zaświeci się zielone światło, trzeba rozglądać się na lewo i prawo - tłumaczył kilka miesięcy temu. 

Kanté wersja 1.1


Ndidi nie jest absolutną kopią wspomnianego na początku Kanté. Oczywiście podobnie jak starszy kolega jest boiskowym wojownikiem - uwielbia biegać i haruje na boisku jak wół. Jest jednak przy tym niemal o 20 centymetrów wyższy. Przydaje się to nie tylko pod własną bramką, ale i w polu karnym rywali. Do tego jest dość szybki, zwinny, zdyscyplinowany taktycznie i przede wszystkim, zawsze próbuje szukać rozwiązań najlepszych dla jego zespołu. 


A co do gwiazdora Chelsea... - Nie chcę być jak Kanté. Kanté to Kanté, jesteśmy inni. Mam swój własny styl - przyznał sam Ndidi, który w środowym meczu pucharowym z Derby County udowodnił też, że potrafi huknąć z dystansu. 

Stukrotna przebitka 

Sztab szkoleniowy i działacze Genk z całą pewnością żałują, że zawodnik takiego kalibru nie będzie już reprezentował barw ich klubu. Belgowie jednak i tak nie mają na co narzekać. Za Nigeryjczyka zapłacili bowiem 180 tysięcy euro... Dostali - nie licząc bonusów - 17,6 miliona euro. Już teraz zarobili więc sto razy więcej niż w niego zainwestowali, a końcowa kwota może jeszcze wzrosnąć. Złoty interes.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Kamil Grosicki po porażce w finale Pucharu Polski Kamil Grosicki po porażce w finale Pucharu Polski Euforia trenera Alberta Rudé. Śpiewał razem z całą trybuną kibiców Wisły Kraków [WIDEO] Euforia trenera Alberta Rudé. Śpiewał razem z całą trybuną kibiców Wisły Kraków [WIDEO] Prezes Pogoni Szczecin krótko po przegranym finale Pucharu Polski. „Niech udadzą się na emeryturę, niepłatną” Prezes Pogoni Szczecin krótko po przegranym finale Pucharu Polski. „Niech udadzą się na emeryturę, niepłatną” To piłkarze Pogoni Szczecin usłyszeli od kibiców po przegranym finale Pucharu Polski To piłkarze Pogoni Szczecin usłyszeli od kibiców po przegranym finale Pucharu Polski „Duży błąd sędziów”. Chodzi o akcję bramkową Wisły Kraków w finale Pucharu Polski „Duży błąd sędziów”. Chodzi o akcję bramkową Wisły Kraków w finale Pucharu Polski Wisła Kraków chciała bardziej. Puchar Polski dla „Białej Gwiazdy” [WIDEO] Wisła Kraków chciała bardziej. Puchar Polski dla „Białej Gwiazdy” [WIDEO] Piłkarski kryminał w wykonaniu zawodnika Pogoni Szczecin. To będzie mu długo wypominane [WIDEO] Piłkarski kryminał w wykonaniu zawodnika Pogoni Szczecin. To będzie mu długo wypominane [WIDEO] „Kibicowskie zdjęcie roku”. Wyjątkowy obrazek przy okazji finału Pucharu Polski [FOTO] „Kibicowskie zdjęcie roku”. Wyjątkowy obrazek przy okazji finału Pucharu Polski [FOTO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy