Najlepsi napastnicy w historii Lechii Gdańsk
2023-06-09 10:02:53; Aktualizacja: 1 rok temuLechia Gdańsk w swojej prawie 80-letniej historii, miał w swoim składzie naprawdę klasowych zawodników. Nie mówimy tu jedynie o klasie sportowej, ale również o ciekawych historiach, jakie owi zawodnicy napisali w historii gdańskiej, ale także polskiej piłki nożnej.
Po zakończonym już sezonie, buty na kołku zawiesiła jedna z najważniejszych postaci w historii Lechii – Flavio Paixao. Z tej okazji zdecydowaliśmy się przyjrzeć najlepszym napastnikom w historii zespołu z Trójmiasta. W naszym zestawieniu braliśmy pod uwagę zawodników, którzy grali głównie na szpicy, dlatego zabraknie w nim takich graczy jak choćby Sławomir Peszko. Jak na tle wcześniejszych snajperów wypada Portugalczyk?
Roman Rogocz
Nazwisko tego zawodnika przyozdabia zakupiony przez miasto Gdańsk biało-zielony tramwaj. Jak stwierdził dla głównej strony miasta syn Romana Rogocza – Andrzej, jego ojciec całe życie jeździł właśnie tramwajami. Takie wyjątkowe uhonorowanie pokazuje, że mówimy tutaj o wybitnym zawodniku w historii Lechii.
To nadal człowiek uznawany za najlepszego piłkarza w historii gdańskiego klubu. Występował nie tylko w ataku, ale tutaj nawet nie zastanawialiśmy się, czy Rogocz powinien być uwzględniony w rankingu najlepszych napastników. To topowy strzelec, który aż 107 razy trafiał do bramki rywali. Całą karierę piłkarską, tak trenerską jak i zawodniczą (1947-1962), spędził w barwach Lechii.
Flavio Paixao
Portugalski zawodnik to niewątpliwie jeden z najlepszych graczy w historii Lechii, bez podziału na pozycję. Strzelał dla niej aż 95-krotnie, na dodatek jest pierwszym obcokrajowcem, który przekroczył barierę 100 goli w Ekstraklasie. Trzeba też powiedzieć, że 38-latek nawet w ostatnich miesiącach kariery był w niezłej formie, bo w ostatniej kampanii zanotował 7 trafień i 2 asysty (w lidze). Dzięki temu notowania Lechii w walce o utrzymanie nie były takie złe, choć koniec końców nie udało się utrzymać. Jesteśmy jednak pewni, że szanse na powrót Lechii do Ekstraklasy będą oceniane wysoko, a gdzie sprawdzić jak kwestię widza bukmacherzy, dowiesz się tutaj.
Wracając do samego Flavio, jego historia z Lechią rozpoczęła się zresztą w wielkim stylu. Już niecały miesiąc po debiucie w barwach „Biało-zielonych” zanotował swojego pierwszego hattricka dla nowej drużyny. Miało to miejsce w meczu z Jagiellonią w 2016 roku. Swoją przygodę z Lechią i ogólnie grą w piłkę zakończy wraz z końcem sezonu 2022/23 i na pewno będzie chciał pozostawić zespół z Trójmiasta w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Bogdan Adamczyk
Kolejny zawodnik, który grał w Lechii tuż po wojnie. Adamczyk reprezentował ekipę z Gdańska od 1954 do 1965 roku, z krótką przerwą na występy w bydgoskiej Zawiszy. Występował razem z Rogoczem i choć nie był tak skuteczny jak jego kolega, dla zespołu w 212 meczach trafił do siatki 76 razy. W karierze trzykrotnie ustrzelił trzy bramki w jednym meczu, po czym Lechia czekała na hat-tricka 52 lata. Zmieniło się to dopiero w 2014 roku, za sprawą Patryka Tuszyńskiego.
Warto wspomnieć, że choć Rogocz zanotował więcej trafień w całej karierze, to Adamczyk miał ich więcej w najwyższej klasie rozgrywkowej – tam trafiał aż 36 razy, a w najlepszym sezonie udało mu się zdobyć 11 bramek, co robi większe wrażenie, kiedy przypomnimy sobie, że w lidze grało wtedy tylko 12 drużyn, a więc Adamczyk strzelał w średnio co drugim meczu, co uratowało zresztą Lechię przed spadkiem.
Jerzy Kruszczyński
Zagrał „tylko” w 71 spotkaniach Lechii, i reprezentował ją w latach 1983-85 oraz w roku 1990, jednak zapisał się w historii złotymi zgłoskami. Był niesamowicie skuteczny, bo zanotował aż 46 trafień.
To właśnie dzięki strzelonej przez niego bramce, Lechia stała się pierwszym w historii zdobywcą Superpucharu Polski, który odbył się w 1983 roku. Co ważne, zespół z Gdańska grał wtedy na niższym szczeblu rozgrywkowym niż ówczesny mistrz Polski – Lech Poznań. W tym samym sezonie w derbach z Arką trafiał do siatki aż sześciokrotnie, więc mimo nie tak wielu występów na koncie, jest niewątpliwie postacią wybitną w historii klubu z Trójmiasta.
Ważnym etapem w karierze napastnika były również europejskie puchary, a tutaj strzelił gola dla Lechii w meczu z Juventusem, wykorzystując rzut karny.
Robert Gronowski
Gronowski również grał za czasów Adamczyka oraz Rogocza i przez długi czas był zaraz za plecami tego pierwszego w ilości zdobytych bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej. W 182 meczach dla Lechii trafiał 59 razy.
W zespole z Gdańska spędził prawie całą swoją karierę. Będąc jej reprezentantem, zagrał jedno spotkanie w kadrze – w 1953 roku spędził na boisku pełne 90 minut w starciu z Albanią.
Marco Paixao
Choć Marco nie zakończył swojej przygody z Lechią w przyjaznych stosunkach, warto zaznaczyć, że kiedy reprezentował jej barwy, był niesamowicie skuteczny. W sezonach 2016/2017 i 2017/2018 strzelał jak na zawołanie i łącznie w 68 meczach zgromadził 34 trafienia. Pierwszy z nich przyniósł mu koronę króla strzelców Ekstraklasy i to pokazuje, jak świetnym snajperem był w barwach „Biało-zielonych”.
Odszedł z Lechii przez poróżnienie się z trenerem, przynajmniej tak twierdził. Ówczesny szkoleniowiec, Piotr Stokowiec stwierdził nawet, że potrzebuje zawodników, którzy będą umierać a klub – i dlatego drogi Marco i ekipy z Gdańska się rozeszły. Choć przez długą część kariery bracia Paixao podążali za sobą i grali w tych samych klubach, tym razem stało się inaczej – Marco trafił do tureckiego Altay, gdzie zapisał się jeszcze lepiej w historii, strzelając ponad stukrotnie.
Pozostałe ważne nazwiska
Oczywiście w najnowszej historii Lechii było kilku zawodników, którzy również mogliby się znaleźć na liście najlepszych. Łukasz Zwoliński od przyjścia do Gdańska stał się bardzo ważnym ogniwem drużyny. Kibice na pewno nieźle wspominają Pawła Buzałę czy Artura Sobiecha. Część z zawodników po prostu nie zagrała w naszym odczuciu wystarczającej liczby meczów lub po prostu, grała na przyzwoitym, ale nie do końca wystarczającym poziomie, by znaleźć się w gronie najlepszych. Jest też część zawodników opisywanych przez źródła jako grający na wielu pozycjach, jak Jerzy Apolewicz, Alfred Kokot, Władysław Musiał czy Leszek Goździk.