Pod koniec marca tego roku Iworyjczyk został zawieszony za niewypłacanie należności swojemu byłemu agentowi, które miały wynosić nawet milion funtów. Były obrońca Arsenalu otrzymał od FIFA roczny zakaz gry, a na domiar złego miał problemy rodzinne po śmierci dziadka i brata. Znany ze swojej pogody ducha i utrzymywania dobrego nastroju w szatni zawodnik wyjawił, że przechodził przez bardzo trudny okres.
- Często zdarzają się dni, kiedy nie mam po prostu ochoty, żeby wstać z łóżka. Pewnego razu chciałem popełnić samobójstwo. Moja rodzina daje mi jednak siłę, to o nią muszę się troszczyć, ale kiedy jestem sam, myślę o tym, co do tej pory sam sobie uczyniłem. Czasem przez jeden, dwa dni nie wychodzę w ogóle z sypialni. Siedzę sam, blokuję drzwi i myślę. Dużo czasu poświęcam na czytanie Biblii i pytam siebie "po co to wszystko, to złe dla twojej rodziny" - tłumaczy Eboué.
- Mój syn Mathis ma siedem lat i trenuje w akademii Arsenalu. Za każdym razem, kiedy po niego idę, ludzie pytają, co się ze mną dzieje, wtedy jest mi źle. "Emmanuel, zakończyłeś karierę?" - wtedy muszę wszystko tłumaczyć. To sprawia, że popadam w depresję. Ludzie, którzy mnie znają, widzą, że nie jestem wtedy szczęśliwy. To najgorszy czas w mojej karierze.
Eboué czuje żal do byłych kolegów z reprezentacji. Obrońca wciąż utrzymuje kontakt z Didierem Drogbą i Romarikiem, lecz spodziewał się większego wsparcia od pozostałych członków tamtej ekipy. Między innymi Kolo Touré, który także musiał odbyć karę zawieszenia po oskarżeniach o stosowanie dopingu.
- Kiedy Kolo odbywał swoje zawieszenie, zawsze byłem blisko niego. Miał problemy w Celtiku, więc rozumiem, dlaczego się nie odzywał. Nie powiem o nim złego słowa. Cała ta drużyna to moi bracia. Wiem, że znają mój problem i mam nadzieję, że pewnego dnia zadzwonią. Oczywiście, że czuję rozczarowanie. Myślałem, że nasza przyjaźń jest silniejsza. Musisz być z przyjaciółmi w trudnych momentach. Ale takie jest życie, podchodzę do tego pozytywnie.