Sprzedaż włoskiego klubu inwestorom z Chin od pewnego czasu mocno się przeciągała. Gdy parokrotnie wydawało się, że strony lada moment dojdą do porozumienia, pojawiały się komplikacje. W czwartek transakcja w końcu została jednak zamknięta, a tym samym dobiegła końca era Berlusconiego na San Siro.
„Po ponad 30 latach opuszczam
dziś funkcję właściciela i prezesa Milanu. Robię to z bólem,
ale jednocześnie ze świadomością, że współczesna piłka nożna
wymaga inwestycji, by osiągać w niej sukcesy.
Nigdy nie
zapomnę tych wszystkich emocji, które przeżyłem dzięki Milanowi.
Nigdy nie zapomnę również ludzi, dzięki którym mogłem
przewodniczyć klubowi z takimi sukcesami.
Przede wszystkim chcę serdecznie
podziękować wielkim trenerom oraz piłkarzom, którzy dokonali tych
niezwykłych osiągnięć. To już zawsze będzie częścią
futbolowej historii. Byłoby niemożliwym podziękowanie każdemu z
osobna, dlatego wszystkim przesyłam mocny uścisk.
Chcę
również uściskać wszystkich menedżerów i pracowników klubu,
którzy niekoniecznie byli związani bezpośrednio z boiskiem. Wśród
nich na najgorętsze podziękowania zasługuje Adriano Galliani,
który był naszym motorem napędowym i niestrudzenie budował ten
klub.
Co najważniejsze - z całego serca
dziękuję milionom kibiców Milanu. Zarówno tym, którzy wypełniali
stadiony, krzycząc „Forza Milan”, jak i fanom będącym
fizycznie nieco dalej od Mediolanu, ale również dającym nam
wielkie wsparcie. Bez nich nasza wspaniała drużyna by nie istniała.
Wspólnie wygraliśmy wszystko, co było do wygrania. Przed oczami i
w sercu mam wiele chwil, w których fani okazywali wielkie
przywiązanie do zespołu. To zawsze było niezwykłe i wzruszające.
Choć opuściłem stanowisko prezydenta, zawsze będę
pierwszym kibicem Milanu - zespołu, który mój ojciec nauczył mnie
kochać w dzieciństwie.
Nowym właścicielom życzę, by udało im się osiągnąć jeszcze wspanialsze sukcesy niż nasze” - napisał Berlusconi na pożegnanie.