Były piłkarz Wisły Kraków doświadcza tragedii. „Oni muszą zginąć, są jak zwierzęta!”

W sobotni poranek członkowie polityczno-militarnej grupy Hamas rozpoczęli atak na Izrael. Palestyńczycy przetransportowali swoje oddziały na terytorium tego państwa, inicjując również ostrzał rakietowy. Bojownicy od początku działają w okrutny sposób, biorąc na cel nawet cywilów.

Wedle pierwszych raportów zginęło już prawie 200 Izraelczyków. Ponad tysiąc zostało rannych.

Widmo konfliktu ciążyło nad obiema stronami od dawna. Hamas, który jest sprzeciwem Palestyńczyków wobec niepodległości Izraela, w 2006 roku zdobył spore poparcie w parlamencie, co podsyciło wrogie nastroje wobec sąsiada. Zarzewiem wieloletniego sporu jest podział ziemi dawnego protektoratu brytyjskiego.

Naocznym świadkiem walk jest były zawodnik Wisły Kraków, Alon Turgeman.

- Terroryści zabili bardzo wiele osób - kobiet, dzieci, żołnierzy. Ponadto wywieźli wielu ludzi do Strefy Gazy. Chcą na nich ubić interes, czyli wymienić ich na swoich kolegów - terrorystów. Nie wiemy, ilu ludzi dokładnie tam się znalazło. Nie znamy dokładnych liczb, różne źródła podają różne dane - opowiadał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” napastnik Hapoelu Beer Szewa.

- Są takie zasady, że gdy jest alarm, to musisz się zatrzymać, wyjść z samochodu, położyć się na ziemię z rękami na głowie i czekać, gdy bomba uderzy. To dlatego, że jeśli trafi blisko ciebie, to ryzyko jest mniejsze. Oczywiście to nie pomoże, gdy to wybuchu dojdzie naprawdę bardzo blisko, bo wtedy, tak czy inaczej zginiesz.

- Jedyne czego teraz pragnę, to by wszyscy terroryści zginęli. Zabijają wszystkich, zwłaszcza Żydów, ale nie tylko, bo inni ludzie też mogą ponieść śmierć z ich rąk. Dlatego oni muszą zginąć! To nienormalni ludzie, oni są jak zwierzęta. To nie moment, by myśleć o piłce. Ludzie giną, więc w tej sytuacji nie ma sensu o tym rozmawiać. To nie jest teraz ważne.

Turgeman w barwach Wisły rozegrał dziewięć spotkań, strzelając sześć goli.