Wielokrotny reprezentant Anglii należał przed paroma laty do grona najbardziej rozchwytywanych piłkarzy młodego pokolenia na Starym Kontynencie.
Spośród nadesłanych ofert za najbardziej atrakcyjną uznał możliwość zaliczenia przeprowadzki z Borussii Dortmund do Manchesteru United za 85 milionów euro.
Ta inwestycja nie okazała się trafiona dla ekipy z Old Trafford, ponieważ Jadon Sancho nie rozwinął w oczekiwanym stopniu skrzydeł. Na domiar złego w trwających rozgrywkach popadł w konflikt z menedżerem Erikiem ten Hagiem, co doprowadziło do ostawienia go od składu w początkowej fazie sezonu.
Skrzydłowy nie poczuwał się w żadnym stopniu do obowiązku wystosowania przeprosin. W efekcie groziło mu przesiedzenie bieżącej kampanii na trybunach, o ile nie znalazłby się na niego chętny gotowy go kupić lub wypożyczyć.
Na skorzystanie z tej drugiej opcji zdecydował się klub z... Signal Iduna Park, który sięgnął po swojego byłego piłkarza w ramach transferu czasowego bez zawartej opcji wykupu. A ten już w spotkaniu z SV Darmstadt potrzebował niespełna pół godziny do zaliczenia asysty.
W międzyczasie zaczęto spekulować o szansach BVB na odkupienie 23-letniego skrzydłowego, gdyby podjęto negocjacje z „Czerwonymi Diabłami”.
Na ten temat wypowiedział się dyrektor sportowy niemieckiego klubu, zapewniając, że mają małe szanse na zrealizowanie takiej operacji.
- Zobaczymy… . Realistycznie rzecz biorąc, szansa, że Sancho zagra w Dortmundzie w przyszłym sezonie, nie jest zbyt duża. Nie było też dla nas żadnej ekonomicznie opłacalnej możliwości zabezpieczenia opcji zakupu - przyznał Sebastian Kehl w programie „Sky90”.
- Wynagrodzenie to jedno, pakiet transferowy to drugie. Jeżeli zawodnik będzie się rozwijał zgodnie z naszymi oczekiwaniami, to latem prawdopodobnie zainteresują się nim kolejne kluby. Mógłby wówczas stać się zawodnikiem z kategorii, która pod względem wykonalności może stanowić wyzwanie dla Borussii Dortmund - dodał.
Sam Manchester United, w obliczu zmian w pionie administracyjnym, nie palił się do zawarcia opcji wykupu w umowie wypożyczenia, ponieważ po sezonie oceni ponownie przydatność Sancho pod kątem pierwszego zespołu.