"Jesteśmy ambitnymi ludźmi" - Wywiad z Marcinem Sasalem, trenerem Dolcana Ząbki

"Jesteśmy ambitnymi ludźmi" - Wywiad z Marcinem Sasalem, trenerem Dolcana Ząbki
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Kontynuujemy reaktywację działu wywiadów na Transfery.info. Po sobotnim meczu Unibet Pierwszej Ligi między Dolcanem Ząbki a Górnikiem Łęczna (gospodarze odnieśli pewne zwycięstwo 4:0) rozmawialiśmy z trenerem t(...)

Kontynuujemy reaktywację działu wywiadów na Transfery.info. Po sobotnim meczu Unibet Pierwszej Ligi między Dolcanem Ząbki a Górnikiem Łęczna (gospodarze odnieśli pewne zwycięstwo 4:0) rozmawialiśmy z trenerem trzeciego zespołu zaplecza Ekstraklasy, Marcinem Sasalem.

- Gdy rozmawialiśmy z panem przed rokiem, słyszeliśmy, że gdzie nie pojedziecie, traktuje się Was, jak piłkarzy ze wsi. Czy po roku ludzie zaczęli już szanować zespół z podwarszawskich Ząbek?

- Rzeczywiście, inni się do nas odnosili jakbyśmy byli jakąś totalną prowincją. Tymczasem ja, obserwując mecz z ławki, przy dobrym widoku widzę Pałac Kultury i Nauki. Panowie, przecież to tylko 10 kilometrów w linii prostej! Teraz generalnie jest już trochę lepiej. Nikt nas nie lekceważy, coraz częściej słyszę zawodników innych drużyn chwalących nas, przyznających, że Dolcan gra dobrą piłkę. Gorzej z dziennikarzami: niedawno ekspert z „Przeglądu Sportowego” nie dość, że w składzie pomylił mi jednego piłkarza, to jeszcze napisał w swojej relacji, że przez 55 minut nie istnieliśmy na boisku w Zabrzu. Tylko pogratulować obiektywizmu. Ale cóż, Polska już jest takim specyficznym krajem, że łatwo kogoś obrazić, nie docenić, szukać tylko mankamentów.

- Po przegranym 0-4 meczu z Podbeskidziem najpierw zabronił pan swoim piłkarzom udzielać wywiadów, a po pewnym czasie sam stwierdził, że na boisku w Bielsku działy się, cytujemy, „rzeczy nadprzyrodzone”. Jak mamy rozumieć takie stwierdzenie?

- Nie domyślacie się panowie?

- Zapewne chodzi o sędziowanie…

- A czy normalną jest sytuacja, kiedy pan obserwator schodzi w przerwie i mówi sędziom, żeby pokazali mojemu piłkarzowi czerwoną kartkę? Wiem z relacji świadków, że takie wydarzenie właśnie miało miejsce. Pan obserwator nie mógł dokładnie widzieć całego zajścia, a kamery telewizyjne pokazały jedynie końcówkę zdarzenia. Najlepsze jest to, że po meczu jedni mówili, że uderzony przez Benka Imeha został masażysta Podbeskidzia, inni, że Matus – zawodnik. Myślę, że Podbeskidzie nas się obawiało, stąd ten cały cyrk i prowokacyjne zachowanie trenera gospodarzy. Inna sprawa, że mecz nam nie wyszedł. Nie chcę już do tego wracać. Wynik jest, jaki jest. Czekam spokojnie na rewanż i mam nadzieję, że w Ząbkach to my równie pewnie wygramy.

- Po 17. kolejkach pana zespół zajmuje sensacyjne trzecie miejsce w lidze, wyprzedzając Górnika Zabrze, ustępując jedynie Widzewowi Łódź i Pogoni Szczecin. Dolcan Ząbki bijący się do końca, być może skutecznie, o awans do ekstraklasy to już chyba nie fantastyka a coraz bardziej prawdopodobny scenariusz…

- Jesteśmy ambitnymi ludźmi. Widzew na pewno jest poza zasięgiem. Reszta zespołów gra raz lepiej, raz gorzej, dzięki czemu my, prezentując się bardzo solidnie, trzymamy się ligowej czołówki. Na pewno, jeżeli mamy powalczyć, nasza kadra musi być wzmocniona 2-3 solidnymi piłkarzami.


- Lewa obrona, skrzydło i atak?

- Nie chcę zdradzać, co, jak i dlaczego. Po co wysyłać ludziom sygnał, kto jest dobry, a kto troszeczkę słabszy. Najgorsze, że ciągle mamy pozycje singlowe: gramy jednym zawodnikiem, a jeśli robimy zmianę, to ktoś nie gra na swojej nominalnej pozycji. Taki Sebastian Ziajka przyszedł do nas jako napastnik, tymczasem z powodzeniem gra na lewym skrzydle. Albo Piotrek Kosiorowski. Przecież on gra po 90 minut w każdym spotkaniu. A co, jeśli będą kontuzje? Na pewno bardzo cieszę się z przedsezonowych transferów. Grzesiek Lech asystuje przy wielu bramkach. Mam nadzieję, że ktoś w końcu go zauważy i chłopak pogra jeszcze na wyższym szczeblu rozgrywek. A może uczyni to w Ząbkach, kto wie?

- W wywiadzie z 20 października narzekał pan na miasto Ząbki, które nie jest zainteresowane inwestowaniem w klub i z niewiadomych przyczyn nie chce dać sponsorowi stadionu w dzierżawę. Czy coś w tej kwestii się poprawiło?

- Niestety nie. Pan Doliński (właściciel i prezes klubu – przyp. red.) chętnie by zainwestował, zamiast wynajmowanych kontenerów postawiłby budynek. Ale na wszystko potrzebne są kwity i akty własności. Dzisiaj wynajęcie kontenerów pochłania dużo pieniędzy – sumę, za którą pierwsza drużyna mogłaby pojechać na obóz. I za to płaci właściciel, co trwa już kolejny rok. Teraz ma być ogłoszony jakiś przetarg na trybunę, ale obawiam się, że będzie to trwało i trwało. Tu nie chodzi o stawianie jakiegoś hoteliku, a o poprawę wizerunku, do czego dąży sponsor, bo przecież sukces sportowy jest niewymierny. Jeżeli miasto nie podziela takiego punktu widzenia, jeżeli pan Doliński nie dostanie dzierżawy na 5-10 lat, niewykluczone, że zechce przenieść klub do innego miasta lub dzielnicy Warszawy. Przecież ci chłopcy mogą równie dobrze grać zupełnie gdzie indziej! Na razie pan Doliński jest na tyle spokojnym człowiekiem, że nie robi nic pochopnego. Tyle moja wiedza. Ja nie uczestniczę w żadnych rozmowach z miastem.

- Wróćmy do futbolu. Co pan powiedział piłkarzom w szatni po meczu z Koroną? Zadanie było chyba dość trudne, bo z jednej strony stracili cztery gole i przegrali co najmniej remisowy mecz, z drugiej stoczyli dwugodzinny, porywający kibiców bój z drużyną ekstraklasy.

- Oni nie rozumieli jak mogli to przegrać, byli załamani. Podziękowałem im za walkę i za ambicję. Stwierdziłem, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz i powinniśmy byli przynajmniej doprowadzić do karnych. Inna sprawa, że błędów w obronie było stanowczo zbyt wiele, nawet przy tej klasy rywalu.

- Z Łęczną nie dość, że zagraliście na zero z tyłu, to jeszcze zdobyliście aż cztery bramki, co było najmniejszym wymiarem kary. A przecież goście to zespół, który jeszcze nie tak dawno występował w ekstraklasie…

- Szczerze? Nie spodziewaliśmy się tak spokojnego meczu i tak łatwego zwycięstwa. Widzę jednak, że moi piłkarze po meczach z Górnikiem i Koroną nabrali odwagi do gry ofensywnej. Szukają partnerów z przodu, widzą, że im to wychodzi, w efekcie czego tworzymy mnóstwo sytuacji bramkowych. Nie bójmy się przyznać, że gdyby mecz toczony był na równej płycie, a my nie mielibyśmy w nogach wtorkowych dwóch godzin z Koroną, spokojnie moglibyśmy powtórzyć niedawny wynik Widzewa Łódź (7-0 u siebie ze Zniczem Pruszków – przyp. red.).

Wiadomo Panu coś o zainteresowaniu innych klubów piłkarzami Dolcanu? We wtorek rząd przed nami siedzieli panowie Urban, Magiera i Grembocki i nietrudno było zgadnąć, że ten ostatni uważnie obserwował przede wszystkim grę Marcina Korkucia. A dwaj pierwsi wyraźnie się ożywili, gdy za Andrzeja Stretowicza wszedł Maciej Tataj…

- Piłkarze także po to grają, żeby mieć propozycje z lepszych zespołów. Ząbki to nie więzienie, jeżeli jakiś klub Ekstraklasy złoży konkretną i satysfakcjonującą nas ofertę, nie będziemy robili piłkarzowi problemów. Ja wręcz będę się cieszył, że on się tu wypromował. Z tego, co się orientuję żądnych poważnych rozmów na ten temat jeszcze nie było. Zostały nam jeszcze dwa spotkania przed przerwą zimową i być może po nich takowe nastąpią. A kogo z Dolcanu mogą chcieć kluby Ekstraklasy? Mam swoje typy, ale ich wam nie zdradzę.

Rozmawiali: Jakub Radomski i Paweł Machitko
Więcej na temat: Wywiady Polska II

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Rafał Gikiewicz uderza w byłego gracza Widzewa Łódź.  „Mogę mu chusteczki wysłać” Rafał Gikiewicz uderza w byłego gracza Widzewa Łódź. „Mogę mu chusteczki wysłać” Juventus zdecydował w sprawie Massimiliano Allegriego. „Przesądzone” Juventus zdecydował w sprawie Massimiliano Allegriego. „Przesądzone” Zawodnik Rakowa Częstochowa nie wytrzymał po meczu z Widzewem Łódź. „Poje**ni kibice” [WIDEO] Zawodnik Rakowa Częstochowa nie wytrzymał po meczu z Widzewem Łódź. „Poje**ni kibice” [WIDEO] Jacek Magiera stanowczo o graczu Śląska Wrocław. „Po to tu przyszedł, a tego nie ma. Sam musi sobie poradzić” Jacek Magiera stanowczo o graczu Śląska Wrocław. „Po to tu przyszedł, a tego nie ma. Sam musi sobie poradzić” Antonio Conte porozumiał się z nowym klubem. Sensacyjnie Antonio Conte porozumiał się z nowym klubem. Sensacyjnie Brutalny faul w meczu Rakowa Częstochowa. „Paskudnie to wyglądało” [WIDEO] Brutalny faul w meczu Rakowa Częstochowa. „Paskudnie to wyglądało” [WIDEO] „Transferowy Flop Sezonu” Ekstraklasy wybrany. „Nic go nie przebije” „Transferowy Flop Sezonu” Ekstraklasy wybrany. „Nic go nie przebije”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy