Postać Macieja Skorży rozpalała głodnych sukcesów kibiców Lecha Poznań. Kadencja Johna van den Broma nie spełniła oczekiwań, a zatrudnienie Mariusza Rumaka zostało odebrane dość chłodno.
Skorża oficjalnie pod koniec stycznia zakończył współpracę z Urawa Red Diamonds. W Japonii pozostawił po sobie dobre wrażenie, co naturalnie odnotowano na zagranicznych rynkach.
Przy Bułgarskiej wierzono jednak, że 52-latek wróci po sezonie, by odbudować pozycję poznańskiego klubu. W grę wchodziła rola szkoleniowca lub inna, bliżej niesprecyzowana, funkcja w zarządzie. Na ten moment taki scenariusz jest wykluczony.
„Ostatnio w środowisku piłkarskim krążyła ciekawa informacja: Skorża miałby dostać w Lechu zupełnie inną, lukratywną posadę - kogoś w rodzaju menedżera odpowiedzialnego za rozwój sportowy całego Lecha. Kogoś nad Tomaszem Rząsą. Człowieka, który ogarnia wszystkie sekcje - od pierwszej drużyny po akademię. Pomysłodawcą tego projektu miałby być sam Jacek Rutkowski - ojciec prezesa Piotra, wciąż mający wpływ na to, co dzieje się przy Bułgarskiej. Jednak ilekroć pytałem o takie rozwiązanie, wszędzie mówiono mi: TOTALNA PLOTKA” - napisał Tomasz Włodarczyk.
Na tę chwilę Skorża kategorycznie wyklucza pracę w polskich klubach. Skupia się na zagranicznym rynku, skąd nadeszła „ciekawa” oferta z Bliskiego Wschodu. Wedle zapewnień dziennikarza z portalu Meczyki.pl właśnie tę propozycję właśnie rozważa.
Kolejna opcja to funkcja selekcjonera reprezentacji Polski. W przypadku kolejnych wyborów byłby naturalnie jednym z głównych kandydatów.