Były młodzieżowy reprezentant Polski swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Polonii Bytom. Stamtąd latem 2020 roku trafił do ekstraklasowej Pogoni Szczecin.
W lutym ubiegłego roku przeniósł się na zasadzie krótkoterminowego wypożyczenia do pierwszoligowego Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Tam rozegrał łącznie 14 spotkań, w których zanotował dwie asysty.
Po powrocie do Szczecina sytuacja Fornalczyka obrała niesprzyjający jego rozwojowi kierunek. Skrzydłowy stał się postacią drugoplanową i swoje występy notował głównie z ławki rezerwowych.
Jesienna runda w barwach „Dumy Pomorza” obfitowała u niego w 20 spotkań, trzy bramki i jedną asystę. Łącznie na boisku przebywał zaledwie przez 380 minut.
Taki obrót spraw nie pozostawił mu wyboru i w zimowym okienku transferowym Fornalczyk podjął decyzję o zmianie barw klubowych na rzecz Korony Kielce.
Nowy nabytek „Scyzoryków” w rozmowie z TVP Sport zdradził, dlaczego według niego trener Jens Gustafsson nie dawał mu regularnej możliwości występów w pierwszym składzie szczecińskiej Pogoni.
- Wydaje mi się, że trener zwracał w moim kontekście uwagę na emocje na boisku. Zdarzają się spięcia, rozmowy z arbitrami, a czasem dochodzą frustracja oraz presja. Mam wrażenie, że właśnie to nie podobało się szkoleniowcowi Pogoni - oznajmił.
Fornalczyk optymistycznie wypowiedział się o swoim nowym zespole i przyznał, że mają możliwość, by zająć miejsce w pierwszej dziesiątce ligowej stawki.
- Utrzymanie? Jasne! Stać nas na to, bo sądzę, że w Koronie drzemie spory potencjał. Ta runda będzie zupełnie inna od jesieni. Mam przeczucie, że w Kielcach jest możliwość walki o miejsce w pierwszej dziesiątce. Do tego dochodzi Puchar Polski. W poprzedniej rundzie zdobywca trofeum poległ w rywalizacji z zespołem Kamila Kuzery. Samo to pokazuje, że możemy poradzić sobie z każdym - powiedział Fornalczyk (cały wywiad TUTAJ).
Korona Kielce po poniedziałkowym zwycięstwie 2:1 z ŁKS-em Łódź wskoczyła na piętnastą lokatę w ligowej tabeli, opuszczając tym samym strefę spadkową.