Kariery braci Bellinghamów idą po właściwym torze. W szczególności powodzi się Jude'owi, który już w wieku 19 lat zdążył rozegrać 24 spotkania w reprezentacji Anglii. Pomocnik świetnie rozwinął się w Borussii Dortmund, a w ostatnich dniach zaliczył spektakularny transfer do Realu Madryt za ponad 100 milionów euro.
Prawdopodobnie piłkarza nie byłoby w tym miejscu, gdyby nie zaraził się pasją od swojego ojca. W jednym z wywiadów dla „The Guardian” świeżo upieczony gracz „Królewskich” wspomniał, że od najmłodszych lat przychodził oglądać go w akcji na poziomie amatorskim non-league (od piątego szczebla rozgrywek w dół).
Hobbystyczna przygoda Marka Bellinghama z futbolem zaczęła się w 1994 roku i konsekwentnie pracował na status zachłannego łowcy bramek. Pasję dzielił on z pracą sierżanta policji.
The moment Mark Bellingham netted his 700th career goal. #Bello700 #FAIPAG pic.twitter.com/Spzcx9qZv4
— Paget Rangers FC (@PagetRangers) September 10, 2016
Jako napastnik przywdziewał barwy różnych ekip z okolic Birmingham między dziewiątą a jedenastą ligą angielską. Sezon 2016/2017 był jego ostatnim w karierze. Przez ponad dwie dekady zapisał na swoim koncie ponad 700 trafień.
Buty na kołku zawiesiłby rok wcześniej, lecz nie mógł pogodzić się z faktem, że zabrakło mu dwóch bramek do okrągłej bariery. Ostatnio strzelał gole dla Southam United.
W jednej kampanii (2005/2006) potrafił wpisywać się na listę strzelców aż 61 razy. Dziś uznawany jest za jednego z najskuteczniejszych strzelców i absolutną legendę futbolu w wydaniu amatorskim na Wyspach Brytyjskich.
Teraz Mark ma 46 lat i z dumą obserwuje rozwój swoich synów.
Jobe Bellingham, podobnie jak Jude, przez długi czas szkolił się w Birmingham City. Od nowego sezonu rozpocznie przygodę w Sunderlandzie. Ofensywny pomocnik wzmocnił ekipę z Championship za blisko dwa miliony euro.