Nie tylko Raków ma problem ze stadionem. Kuriozalna sytuacja Skry Częstochowa

Częstochowa mogła się nie tak dawno pochwalić posiadaniem w dwóch klubów w najwyższych klasach rozgrywkowych - Rakowa i Skry. Oba nie dysponują jednak stadionami na miarę swoich bieżących możliwości. Z kuriozalną sytuacją musi mierzyć się przede wszystkim drugi z wymienionych zespołów.

Skra Częstochowa występowała nie tak dawno na zapleczu Ekstraklasy i liczyła po cichu na to, że przy wykonaniu ciężkiej pracy nawiąże do sukcesu lokalnego przeciwnika Rakowa w postaci wywalczenia awansu do krajowej elity.

Na razie znajduje się bardzo daleko od realizacji wyznaczonego celu, ponieważ zakończyła minione zmagania w strefie spadkowej i wylądowała w II lidze.

Na tym poziomie prezentuje się na razie przyzwoicie i po dotychczas rozegranych meczach znajduje się w gronie ekip zamieszanych w walkę o zajęcie jednego z miejsc gwarantujących udział w barażach o awans do wyższej klasy.

Skrze Częstochowa przychodzi jednak bić się o osiągnięcie tego celu bez wsparcia kibiców.

Poprzednio mogli na nie liczyć, gdy w charakterze gospodarza rozgrywali mecze w Bełchatowie, ponieważ ich własny obiekt nie spełniał nawet wymogów dotyczących gry na zapleczu Ekstraklasy.

Przed startem obecnego sezonu przeszedł gruntowną modernizację, która nie objęła... wybudowania trybun.

Polsat Sport zauważa, że ta kuriozalna sytuacja jest podyktowana faktem, że tereny wokół obiektu nie należą do klubu czy miasta, ale do Polskich Kolei Państwowych, które do tej pory nie znalazły u siebie chęci oraz sposobu na przekazanie części ziemi pod rozbudowanie stadionu Skry.

W tej sytuacji można spodziewać się ewentualnej kolejnej przymusowej przeprowadzki, w przypadku wywalczenia ekspresowego powrotu przez drużynę z Częstochowy do I ligi.