51-latek miał uratować klub od bankructwa, a tymczasem „Górnicy” popadli w jeszcze większe tarapaty, co wynika z nieumiejętnego zarządzania przez byłego agenta piłkarskiego. Po zastąpieniu Fritsa Schrouffa, kibice liczyli na szereg inwestycji i powrót do Eredivisie, a zastali brak płynności na klubowym koncie. Jakby tego było mało, pojawiły się plany sprzedaży Parkstad Limburg Stadion.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Od początku wczorajszego meczu z De Graafschap kibice jawnie protestowali przeciwko pracy wykonywanej przez Mauricio Garcíę de la Vegę, a manifestowali to poprzez szereg banerów. Na jednym z nich można było znaleźć przekreślone zdjęcie biznesmena, nie zabrakło także nawoływań do dymisji.
To jednak nie wszystko, kiedy bowiem sędzia zarządził przerwę, najwierniejsi fani Rody udali się do sektora, w którym znajdował się właściciel klubu, chwycili go za ramiona i postanowili wyprowadzić Meksykanina ze stadionu. Wszystkiemu przyglądali się
stewardzi, którzy „pilotowali” całą akcję, aż do momentu przejęcia sprawy przez lokalną policję, która poinformowała z kolei o rozpoczęciu śledztwa.
Dla byłego agenta piłkarskiego prowadzenie klubu to nie pierwszyzna. Ponad półtora roku temu kupił on bowiem Real Murcia, lecz w tej chwili toczy się proces sądowy o uznanie go większościowym udziałowcem hiszpańskiej ekipy.
Boze fans @rodajckerkrade brengen Mauricio Garcia de la Vega het stadion uit. Dat gebeurde tijdens de rust van Roda tegen De Graafschap. pic.twitter.com/jpPZc6ZXIA
— ZO-NWS (@ZO_NWS) 27 września 2019