OFICJALNIE: Avram Grant wrócił na ławkę trenerską. Duże wyzwanie

Izraelczyk rozpoczął karierę trenerską bardzo dawno temu, bo jeszcze w latach 70. Świat o nim usłyszał jednak dużo później.

W 2007 roku Roman Abramowicz, wieloletni właściciel Chelsea, wprowadził go do struktur klubu ze Stamford Bridge. Początkowo odgrywał on rolę dyrektora sportowego, ale gdy niespodziewanie na starcie sezonu zwolniony został José Mourinho, to właśnie jemu Rosjanin powierzył obowiązki menedżera.

Z Avramem Grantem na ławce „The Blues” dotarli do finału Ligi Mistrzów, przegrywając z Manchesterem United dopiero po rzutach karnych. Wtedy 67-latek odczarował nieco stanowisko i pokazał, że po „The Special One’ie” też jest życie.

Później pracował on w Portsmouth, gdzie sytuacja się powtórzyła. Najpierw była posada dyrektora technicznego, a następnie menedżera. Tę drugą rolę sprawował jeszcze w West Hamie United, po czym otworzył się na opcje z całego świata.

Grant był selekcjonerem Ghany, trenerem Partizanu oraz NorthEast United, a także dyrektorem technicznym tajlandzkiego Police Tero FC.

Teraz, ponad cztery lata później, szkoleniowiec wraca na ławkę.

Objął funkcję selekcjonera Zambii i podpisał z tamtejszą federacją kontrakt ważny do grudnia 2024 roku.

Głównym celem jest awans na Puchar Narodów Afryki, którego najbliższa edycja została przesunięta z 2023 na 2024 rok.

Mimo że w zespole nie brakuje gwiazdy (Patson Daka), przed Grantem niełatwe zadanie. Także dlatego, że jego pozycja została zachwiana po oskarżeniach o molestowanie seksualne.