Tottenham Hotspur - Heung-min Son
Tego rankingu nie można było rozpocząć inaczej. Fantastyczna postawa 31-latka i zarządzanie zespołem przez Ange Postecoglou sprawiły, że północny Londyn aż tak nie płacze po odejściu Harry'ego Kane'a. Son jest prawdziwym liderem „Kogutów” i wziął ciężar gry zespołu na swoje barki. W 20 spotkaniach Premier League 12 razy zapisywał się na liście strzelców i do tego zanotował pięć asyst. Jego absencja będzie sporym problemem dla Australijczyka, którego zespół, po listopadowej zadyszce, wrócił na dobre tory i będzie walczył o czołowe lokaty w lidze.
Bayern Monachium - Min-jae Kim
Bawarczycy raczej słyną z bardzo ostrożnego wydawania pieniędzy, a latem zaryzykowali i wyłożyli na stół aż 50 milionów euro na koreańskiego obrońcę, który w Europie grał zaledwie od dwóch lat. Na razie wydaje się, że nie chybili z tym transferem. 27-latek w Bundeslidze zanotował komplet występów i stanowił pewny punkt obrony mistrza Niemiec. Bayern, oprócz Kima, ma zaledwie dwóch nominalnych i doświadczonych środkowych obrońców (Matthijsa de Ligta oraz Dayota Upamecano), więc już pojawiły się plotki o sprowadzeniu do zespołu Erica Diera, który ma zabezpieczyć tę pozycję.
Real Sociedad - Takefusa Kubo
Japończyk ma zaledwie 22 lata i już prawie 150 występów w LaLidze na koncie, a od dwóch lat jest gwiazdą zespołu z Kraju Basków. Jego transfer kosztował jedyne sześć i pół miliona euro, co może uchodzić za kradzież względem Realu Madryt. W 18 spotkaniach trwającego sezonu ligi hiszpańskiej zdobył sześć bramek i zanotował trzy asysty, co sprawia, że zajmuje pierwsze miejsce w zespole w kwalifikacji kanadyjskiej. Jego wyjazd sprawia, że trudno może być Realowi dotrzymać tempa czołówce ligi.
AS Monaco - Takumi Minamino
Jeszcze w poprzednim sezonie transfer 28-latka mógł uchodzić za mocno nieudany, jednak w trwającej kampanii należy on do zawodników, którzy w klubie z Księstwa notują najlepsze liczby - Minamino ma na koncie pięć bramek i cztery asysty, które zanotował w 16 występach. Monaco zajmuje aktualnie trzecie miejsce w lidze, co zapowiada odkupienie po nieudanym poprzednim sezonie, jednak bez Japończyka o utrzymanie tej lokaty może być trudno.
VfL Bochum - Takuma Asano
Niemiecki zespół zdobył w tym sezonie Bundesligi zaledwie 18 bramek, a Asano miał udział aż przy jednej trzeciej z nich, bo pięciokrotnie trafiał do siatki i dołożył do tego symboliczną asystę. Bochum traci największą, obok Kevina Stögera, gwiazdę zespołu, a sytuacja w tabeli wcale nie prezentuje się aż tak komfortowo - zespół z Nadrenii Północnej-Westfalii zajmuje 14 lokatę i nad miejscem barażowym ma sześć punktów przewagi.
AZ Alkmaar - Mathew Ryan
Bramkarz jest najbardziej newralgiczną pozycją w drużynie i znalezienie pewnego punktu między słupkami to połowa sukcesu, jeśli chodzi o grę w obronie. Australijczyk przed rokiem dołączył do holenderskiego zespołu i spisywał się naprawdę solidnie, a teraz wejść w jego rękawice spróbuje wejść, najprawdopodobniej, Hobie Verhulst - 30-latek, który ma na koncie zaledwie 21 spotkań w Eredivisie. AZ Alkmaar zajmuje czwarte miejsce w lidze, ale goni je Ajax, który chce uratować ten sezon po jego fatalnym początku.
Lech Poznań - Ali Gholizadeh
Ten wybór najprawdopodobniej jest dla Was dosyć zaskakujący, bo „Kolejorz” sportowo na absencji Irańczyka właściwie nic nie straci. Mówimy tu przecież o zaledwie pięciu występach w pierwszej drużynie i 203 uzbieranych minutach - bez bramki czy asyst. No właśnie, takie statystyki notuje facet, za którego wielkopolski klub zapłacił prawie dwa miliony euro - jest to najdroższy zakup w historii Lecha! 27-latek od września miał być gotowy do gry i stać się gwiazdą całej ligi, a tymczasem większość sympatyków Ekstraklasy nawet nie miała okazji zobaczyć go w akcji. A teraz, kiedy w końcu jest zdrowy i mógłby pojechać z zespołem na obóz przygotowawczy i być gotowym do dalszej części sezonu, to wyjechał na zgrupowanie kadry Iranu. Sprawia to, że w pytaniu „Kiedy Gholizadeh stanie się ważnym elementem Lecha?”, pierwsze słowo chyba należy już zmienić na „czy”.