W poniedziałek rozgrywano ostatnie spotkanie w ramach Ekstraklasy. Naprzeciw siebie stanęły ekipy Stali Mielec i Zagłębia Lubin.
Faworytem byli goście, którzy jednak już od 21. minuty musieli gonić wynik. Do siatki trafił bowiem Ilia Szkurin.
W 26. minucie odpowiedział mu Juan Munoz.
Kiedy goście zaczęli łapać wiatr w żagle, skrzydła podciął im arbiter, który pokazał Michałowi Nalepie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. O zdarzeniu pisaliśmy w tym miejscu.
Od tamtej pory to Stal Mielec przejęła kontrolę nad meczem i wygrała rezultatem 4-2.
Zaraz po rywalizacji manifest swojemu niezadowoleniu z pracy sędziego dał trener Zagłębia Lubin, Waldemar Fornalik.
- Muszę powiedzieć, że do momentu drugiej żółtej kartki Michała Nalepy graliśmy dobry mecz. Gdybyśmy grali w pełnym składzie, to byłoby to niezłe widowisko, ponieważ obie drużyny były dobrze dysponowane. Sędzia zabił mecz, widzieliśmy już sytuację w powtórce i naszym zdaniem nie było tam kontaktu. Arbiter powinien wziąć trochę więcej odpowiedzialności, bo jest to wielki błąd. Chcieliśmy grać odważnie i wysoko, czego efektem był gol zdobyty przy grze w osłabieniu, ale Stal była dziś w bardzo dobrej dyspozycji. Było widać, że ta drużyna dobrze funkcjonuje - powiedział.
Zagłębie Lubin zajmuje obecnie w tabeli piąte miejsce z dorobkiem 13 punktów.